Jeden przegrany mecz, a konsekwencji cały ogrom. Aż trudno je wszystkie ogarnąć tuż po katastrofie, jaką były dla polskiej siatkówki kobiecej przegrane eliminacje mistrzostw świata. Zdając sobie z tych konsekwencji sprawę, trener Piotr Makowski zdołał jakoś namówić do gry w biało-czerwonych barwach kilka znakomitych zawodniczek, nieobecnych od wielu lat w kadrze. Jakoś...
Zapewne proces zbierania niemal wszystkich gwiazd polskiej siatkówki też miał i będzie miał jeszcze swoją cenę. Ale ten akurat aspekt całej sprawy zostawmy, bo dziś nie jest najważniejszy. Najważniejsza jest zaś nieobecność na kobiecym Mundialu, która może nas kosztować degradację już do trzeciej ligi światowej...
Gdy na poprzednich mistrzostwach świata, w 2010 roku, Polki zajęły 9. lokatę, powszechnie uznaną ją za rozczarowującą. Z pewnością nie pomogła ona Jerzemu Matlakowi w utrzymaniu posady trenera reprezentacji, którą stracił ostatecznie kilka miesięcy później. Ale owo dziewiąte miejsce zapewniło naszym siatkarkom aż 40 punktów w rankingu FIVB. To aż 80% obecnego stanu posiadania biało-czerwonych! Polska w tym zestawieniu jest teraz 15., ale po MŚ we Włoszech spadnie niestety zapewne o dalszych kilkanaście pozycji. Przyznam, że nawet już nie pamiętam, kiedy nasze siatkarki plasowały się tak nisko.
Co gorsza rola rankingu w ostatnim czasie zdecydowanie wzrosła. Decyduje on, lub też będzie decydował, o udziale – bądź też nieobecności – w coraz większej liczbie imprez. Dodatkowo liczy się jeszcze ranking europejski, w którym również będziemy niziutko. Zostaje nam już tylko promyk nadziei – że ta reprezentacja jeszcze się odrodzi i zacznie wygrywać. Czy jednak można żywić takie nadzieje tuż po tym, jak gwiazdy nie tylko rodzimej, ale wręcz europejskiej i światowej siatkówki dostały lanie od dość przeciętnej mimo wszystko Belgii?
Na stronie internetowej "Przeglądu Sportowego" widniała (chyba już ją zmieniono?) prezentacja biało-czerwonej kadry zatytułowana: "One wywalczą awans"... Nie to, że chcę być
złośliwy, sam obstawiałem pewny sukces. Wszyscy się myliliśmy, nawet taki fachowiec jak trener Andrzej Niemczyk. W prognozach przed turniejem napisał, że Belgię pokonalibyśmy także słabszym składem. Kto wie, może jednak częściowo miał rację, bo rezerwy biało-czerwonych nie zagrałby z pewnością gorzej. Nasz znamienity szkoleniowiec uważał ponadto, że z Belgijkami powinniśmy zagrać na początku turnieju. Słusznie! Choć dziś to czyste gdybanie, to jednak trudno nie zauważyć, że już w trzecim secie sobotniego spotkania ze słabiutką Hiszpanią nasze trzydziestokilkuletnie zawodniczki dostają zadyszki. Dzień później nie były w stanie wygrać z Belgijkami nawet seta, nie mówiąc o potrzebnych do awansu z drugiej pozycji dwóch zwycięskich partiach.
Przypomniały mi się kwalifikacje MŚ siatkarzy, też rozegrane w Łodzi. Wtedy także przegraliśmy decydujący mecz z Francją do
zera, potrzebując do awansu tylko seta. Kadra trenera Waldemara Wspaniałego ostatecznie w Argentynie zagrała, ale to tylko i wyłącznie dzięki staraniom ówczesnego prezesa PZPS Janusza Biesiady, który załatwił to po karnym wycofaniu z imprezy reprezentacji Korei Płd. Teraz na takie "cuda" nie ma co liczyć. Nawet jeżeli następca Biesiady, Mirosław Przedpełski,
każe tytułować się wiceprezydentem (!) FIVB, co wcale nie jest prawdą.
Pierwszy od ładnych kilku lat występ kobiecej reprezentacji Polski w niemal optymalnym składzie zakończył się klęską. Pamiętając o używanym często przed turniejem żeglarskim zawołaniu: wszystkie ręce na pokład, należałoby użyć sformułowania, że nasze siatkarki owszem zameldowały się na pokładzie, ale ostatecznie wszystkie poszły na dno. Pozostaje pytanie: kto teraz będzie w tej reprezentacji grał? Czy warto jeszcze namawiać doświadczone zawodniczki, które zarabiają w klubach fortunę, ale w kadrze albo grać nie chcą, albo jak
już chcą to prezentują się słabo? Już za kilka miesięcy kadrę Piotra Makowskiego (?) czeka poważny sprawdzian, w tej sytuacji wręcz impreza ostatniej szansy: eliminacje mistrzostw Europy. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby i tej kwalifikacji nie udało się wywalczyć...