16 stycznia w Nowym Jorku Artur Szpilka skrzyżuje rękawice z Deontayem Wilderem. Stawką będzie należący do tego drugiego pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. – Chcę być pierwszym polskim czempionem królewskiej kategorii. Wierzę w przeznaczenie, a moim przeznaczeniem jest bycie mistrzem świata – przyznał Szpilka.
SPORT.TVP.PL: – Do walki niecały miesiąc. Jak przebiegają przygotowania?
ARTUR SZPILKA: – Wszystko jak na razie zgodnie z planem. Jestem właśnie podczas najcięższego etapu przygotowań i muszę przyznać, że gdy wieczorem wracam do domu, to marzę tylko o tym, by położyć się spać. Tak będzie przez najbliższe dwa tygodnie, ale ta harówka zaprocentuje 16 stycznia. Jestem tego pewien.
– Pewność siebie jest bardzo potrzebna, ale pojawiają się głosy, że brakuje panu argumentów, by odebrać pas Wilderowi.
– Tego typu opiniami w ogóle się nie przejmuję. Ja po prostu czuję, że bycie mistrzem świata jest mi pisane. Wierzę w przeznaczenie, ale zdaje sobie sprawę, że muszę temu przeznaczeniu pomóc. Wszystko z nieba nie spadnie i samo się nie zrobi.
– Na każdym kroku powtarza pan, że jest zupełnie innym pięściarzem niż niespełna dwa lata temu, gdy przegrał pan z Bryantem Jenningsem.
– Bo to prawda. Fizycznie bardzo się zmieniłem, nabrałem też tak ważnego w boksie doświadczenia. Kiedyś polowałem na jeden cios, teraz myślę na ringu. Szpilka dwa lata temu, a Szpilka teraz to mentalnie dwóch różnych pięściarzy. Kiedyś moim atutem były tylko serce do walki i silny cios, ale w styczniu udowodnię wszystkim, że taktycznie jestem gotowy na naprawdę wielkie wyzwania.
– Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman, Larry Holmes, Mike Tyson, Evander Holyfield, Riddick Bowe, Lennox Lewis, Witalij Kliczko. Lista mistrzów świata wagi ciężkiej federacji WBC robi wrażenie.
– Te nazwiska oraz fakt, że mogę zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej sprawiają, że na treningach zasuwam za czterech. Przejście do historii boksu naprawdę daje mi największego motywacyjnego kopniaka. Jak wygram, to nawet po mojej śmierci ludzie wspominając nazwisko Szpilki będą zaznaczać, że to ten, który jako pierwszy Polak sięgnął po pas w królewskiej kategorii. To mnie nakręca.
– Kilka tygodni temu Tyson Fury sensacyjnie pokonał Władimira Kliczkę. Jest pan w stanie sprawić kolejną dużą niespodziankę w wadze ciężkiej?
– Po pierwsze bardzo się cieszę, że to akurat Tyson pokonał Kliczkę. Znamy się od lat, trenowaliśmy razem, więc trzymałem za niego kciuki. Cieszę się również ze zmiany warty w wadze ciężkiej. Te zwycięstwa Kliczki zrobiły się już nudne. Za każdym razem, gdy wychodził między liny, wszyscy wiedzieli jak to się skończy. Fury jednak mocno go zaskoczył, odrobił pracę domową i w nagrodę to on jest teraz czempionem. A czy ja jestem w stanie sprawić niespodziankę? Pewnie! Gdybym nie wierzył, w ogóle nie zdecydowałby się na taką walkę.
Jeszcze 2-3 miesiące temu nawet nie marzyłem, że tak szybko dostanę szansę walki o tytuł mistrza świata. Grzechem byłoby nie skorzystać.
– Koledzy po fachu z Polski, Dariusz Michalczewski oraz Tomasz Adamek, trzymają za pana kciuki, ale jednocześnie nie mają złudzeń, że za wcześnie na taką walkę.
– Jeszcze 2-3 miesiące temu nawet nie marzyłem, że tak szybko dostanę szansę walki o tytuł mistrza świata. Grzechem byłoby nie skorzystać. Gdyby pan dostał propozycję egzotycznej, ale niebezpiecznej wycieczki, to skorzystałby pan, czy nie?
– Raczej tak.
– No właśnie. Rodzina i najbliżsi poparliby pana decyzję, a ci co by panu zazdrościli, to by odradzali, mówili, że szkoda ryzykować, bo jeszcze pogryzą pana węże i tyle z tego będzie. Ja pogryzień się nie boję, bo gra jest warta świeczki. Okazja nadeszła, powiedziałem "tak" i już nie mogę doczekać się 16 stycznia. Wilder z kimś takim jak ja jeszcze nie walczył i jeśli myśli, że będę dla niego łatwym rywalem, to się mocno zdziwi.
– Zaproponował pan Wilderowi testy krwi. To pstryczek w kierunku Mariusza Wacha, który podejrzewany jest o ponowne stosowanie dopingu?
– Żaden pstryczek. To, co dzieje się wokół Mariusza, to nie moja sprawa. Po prostu zależy mi na tym, by boks i jego mistrzów kojarzono z czystym sportem. Jeśli wygram, to wraz z menedżerami i ludźmi z mojego otoczenia zrobię wszystko, by takie testy były obowiązkowe przed każdą walką. Wilder krzyczał na ten temat już w przeszłości, ale na krzykach się skończyło. Czas to zmienić dla dobra nas wszystkich.
– Z jednej strony większość zdaje sobie sprawę, że nie będzie pan faworytem walki z Wilderem, z drugiej ci sami liczą, że jednak się panu uda. Czuje pan presję?
– Żadnej. Na razie jednak do walki jest jeszcze trochę czasu, może coś się zmieni tuż przed pojedynkiem. W narożniku będą ze mną znakomici fachowcy, a na co dzień poza nimi wspierają mnie wszyscy najbliżsi. Na tej walce stracić może tylko Wilder, a zyskać tylko Szpilka. To jest moja życiowa szansa i po prostu muszę z niej skorzystać. Zostawię w ringu serce oraz litry potu i wierzę, że to ja opuszczę Nowy Jork z pasem WBC.