Therese Johaug po raz drugi w karierze wygrała prestiżowy cykl Tour de Ski. Norweżka, która przed ostatnim etapem, legendarną wspinaczką pod Alpe Cermis, traciła do rodaczki Ingvild Flugstad Oestberg 38.7 sek, na mecie była lepsza aż o 2:20.9! Trzecia lokata przypadła Heidi Weng. Justyna Kowalczyk ukończyła rywalizację na 23. miejscu.
Oestberg w tej edycji TdS spisywała się rewelacyjnie. Przed ostatnim etapem zdawała sobie jednak sprawę, że utrzymanie prowadzenia będzie niezwykle trudnym zadaniem. W wywiadach zaznaczała, że zamiast na walce o triumf skupi się na obronie drugiego miejsca. I tak też było.
Decydujący moment biegu oraz całego TdS nastąpił między 3. a 4. pomiarem
czasu. Po 6,2 km Oestberg miała nad Johaug jeszcze 14.1 sek przewagi,
ale 900 metrów dalej to starsza koleżanka z kadry była ponad 16 sekund z
przodu.
Od tego momentu jej przewaga tylko rosła. Ostatecznie
Johaug na mecie wspinaczki pod Alpe Cermis okazała się lepsza od
Oestberg o ponad dwie minuty. Trzecia Weng do Oestberg odrobiła blisko
półtorej minuty, ale ostatecznie była gorsza o 53 sekundy.
Po trzech latach przerwy w klasyfikacji generalnej TdS pojawiło się nazwisko
Justyny Kowalczyk. Polka, która w sezonie 2013/2014 wycofała się z
rywalizacji, a w 2014/2015 nie ukończyła ostatniego etapu, tym razem
zameldowała się na mecie z 23. czasem. Do Johaug nasza reprezentantka
straciła 14:45.0.
Biorąc pod uwagę tylko niedzielny bieg najlepszy czas zanotowała Johaug (33:14.8), która była lepsza od Weng (34:40.7) oraz Amerykanki Elizabeth Stephen (34:44.3). Oestberg była 16. (36:14.4), a Kowalczyk 29. (37:29.3).