Awans i co dalej…

Awans i co dalej…
Przemysław Odrobny: chcieliśmy pokazać, że potrafimy wygrywać z Węgrami
Odrobny potwierdził, że jest obecnie nr 1 w bramce, a wyjazd do Francji był dobrą decyzją. Wprawdzie gra tam w słabym zespole, walczącym o utrzymanie w ekstraklasie, ale dzięki temu ma możliwość w każdym spotkaniu sprawdzić się po 40 – 50 razy. Regularnej gry między słupkami brakuje nieco Kamilowi Kosowskiemu, który na Węgrzech był zmiennikiem, a podobną rolę ma też w klubie z Tychów, gdzie rywalizuje o miejsce z Czechem Stefanem Żigardym. Może dzisiaj numerem dwa w bramce powinien być Rafał Radziszewski, który w Cracovii ma niepodważalną pozycję i w sezonie zasadniczym PHL spędził na lodzie aż 1980 minut (przy 1220 minutach Kosowskiego). Trudno skreślać również mocno zapracowanego w lidze Ondreja Raszki z Podhala.
Kwalifikacje do IO: Węgry – Polska: seria rzutów karnych
Trener Jacek Płachta postawił na siedmiu obrońców i rotacje podczas meczów. Nie ustrzegli się błędów, ale zagrali niezwykle ofiarnie, a że finał jest pomyślny trudno mieć pretensje do selekcjonera o takie, a nie inne zestawienie. To samo dotyczy napastników, którzy walczyli o każdy krążek i w ataku i w defensywie, i choć czasami mieliśmy zastrzeżenia do ich skuteczności to jednak trzeba docenić, że zdobyli 15 z 16 bramek. Na pochwałę z pewnością zasługuje przygotowanie fizyczne naszej reprezentacji, dzięki czemu mogliśmy do końca wyczerpującego meczu z gospodarzami grać presingiem nie pozwalając rywalom na przeprowadzanie płynnych akcji. Dobrze, że o miejsce w drużynie narodowej cały czas jest rywalizacja, bo przecież tacy zawodnicy jak Damian Kapica, Jakub Witecki, Kamil Kalinowski i Jakub Wanacki z pewnością postawą w play-off’ach będą chcieli zasłużyć na powrót do kadry na mistrzostwa świata w Katowicach.
Kwalifikacje do IO: Polska – Litwa 9:1. Zobacz gole !
W kwietniu biało-czerwoni spróbują zagrać o pełną pulę, czyli awans do Elity, bo taka jest istota sportu, ale zadanie to będzie znacznie trudniejsze niż zwycięstwo w Budapeszcie. Jeszcze wyżej będzie zawieszona poprzeczka we wrześniu w Mińsku, gdzie z Białorusią, Danią i Słowenią przyjdzie rywalizować o jedyne miejsce na igrzyskach w Pjongczang. Postawa zespołu w ostatnich meczach pozwala nam jednak czekać z optymizmem na najbliższe turnieje. Ważne jest abyśmy ciesząc się chwilą nie zapomnieli o tym, co w każdej dyscyplinie najważniejsze, czyli o szkoleniu młodzieży. Tylko praca od podstaw wykwalifikowanych trenerów może przynieść trwałe podniesienie poziomu polskiego hokeja. Widać to doskonale na przykładzie Szwajcarii, z którą na MŚ w 1997 roku też zremisowaliśmy 0:0, a która 10 lat po stworzeniu systemu szkolenia i zainwestowaniu w młodzież sięgnęła po wicemistrzostwo świata i po raz kolejny nie musi walczyć o miejsce na igrzyskach.
Stanisław Snopek