04 sty 2017 | Piłka nożna / Anglia

Walczący z wilkami - Mauricio Pochettino

Przemysław Gołaszewski

W swoim debiucie na ławce trenerskiej Mauricio Pochettino zatrzymał Pepa Guardiolę, natomiast po przeprowadzce na Wyspy błyskawicznie zyskał uznanie w oczach sir Aleksa Fergusona. W tym sezonie argentyński menedżer po raz kolejny próbuje rozbić angielską czołówkę i pokonać największych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kiedy pod koniec stycznia 2009 roku Pochettino obejmował stanowisko menedżera Espanyolu, klub znajdował się w poważnych tarapatach i zajmował osiemnaste miejsce w tabeli. Zadanie postawione przed Argentyńczykiem, a więc utrzymanie drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, miało stanowić spore wyzwanie dla człowieka, który dopiero zaczyna swoją poważną karierę trenerską. Rzeczywistość okazała się całkiem inna. Młody menedżer zadebiutował w meczu przeciwko wielkiej Barcelonie Guardioli. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Piłkarze i kibice uwierzyli wówczas, że sezon nie jest jeszcze stracony i utrzymanie w lidze pozostaje realne. Pochettino triumfował – Espanyol zakończył ostatecznie zmagania ligowe na dziesiątym miejscu w tabeli.

W drodze do świętości
Po czterech latach spędzonych w Hiszpanii i ustabilizowaniu pozycji katalońskiego klubu nadszedł czas na zmianę otoczenia. Zatrudnieniem Argentyńczyka zainteresował się angielski Southampton. Pochettino zastąpił w 2013 roku Nigela Adkinsa, człowieka - legendę, który „Świętych” wyprowadził z trzeciej klasy rozgrywkowej, a następnie przywrócił im wymarzoną Premier League. Początek drogi z wyspiarską piłką nie należał jednak do przyjemnych. Kibice nie potrafili zaakceptować menedżera, który zastąpił wielbionego przez nich Adkinsa. Aklimatyzacji nie ułatwiała także nieznajomość języka angielskiego.

Artur Boruc i Mauricio Pochettino (fot. Getty Images)

Tymczasem Pochettino się nie poddawał, miał przygotowany plan i postanowił go zrealizować. Niespodziewane zwycięstwa odniesione nad Liverpoolem (3:1) i Chelsea (2:1) potwierdziły wysokie ambicje trenera, ale też przekonały fanów do jego osoby. W swoim kolejnym sezonie, a zarazem pierwszym pełnym spędzonym w Anglii, Pochettino pokazał wszystkim klasę. Piłkarze Southampton zakończyli rozgrywki z pięćdziesięcioma sześcioma punktami na koncie, co było najlepszym osiągnięciem w historii klubu i zajęli ostatecznie ósmą pozycję w tabeli – najwyższą od dziesięciu lat.

Sukcesy odniesione na południu Anglii spowodowały, że nazwisko Argentyńczyka zaczęło być łączone z przenosinami do największych klubów. Mówiło się nawet, że Pochettino przejmie stery w Manchesterze United. Spekulacje podsycał fakt, że trener widywany był podczas wspólnych obiadów z sir Aleksem Fergusonem. Jak sam później przyznał, rozmowy ze Szkotem są dla niego wielką lekcją futbolu, z których chętnie korzysta po dziś dzień. Ostatecznie Argentyńczyk nie trafił do Teatru Marzeń i w maju 2014 roku związał się z londyńskim Tottenhamem Hotspur.

Sir Alex Ferguson i Mauricio Pochettino (fot. Getty Images)

Odwaga popłaca
Praca jaką Pochettino wykonuje na White Hart Lane doceniana jest przez wszystkich. Piłkarze podkreślają przyjacielską atmosferę, jaką trener zbudował w szatni, jak i poza nią. Tworzeniu pozytywnych relacji pomiędzy zawodnikami a szkoleniowcem sprzyjają treningi, w których Argentyńczyk bierze czynny udział. Zadowolone mogą być też władze ligi, ponieważ Pochettino chętnie stawia na Anglików. To on wypromował Harry'ego Kane'a i Delle Allego, filarami Tottenhamu są również Danny Rose i Eric Dier.

Za Pochettino murem stoją również kibice. Ofensywny, widowiskowy styl gry idzie w parze ze szczelną defensywą. Tottenham stracił w tym sezonie ligowym czternaście goli, co jest drugim najlepszym wynikiem zaraz po liderującej Chelsea. Londyńczycy zachwycają nieustępliwym, wysokim pressingiem. Tottenham nie czeka na rywali, jest agresywny i szuka kolejnych goli. – Na boisku pokazujesz to, jakim człowiekiem jesteś. Jeśli w życiu charakteryzujesz się odwagą, nie możesz być inny podczas meczu. Nie wyobrażam sobie grania w innym stylu – Pochettino opisał swoją filozofię futbolu.

Najważniejsze są jednak wyniki, a te z pewnością bronią argentyńskiego menedżera. W poprzednim sezonie Tottenham bił się o mistrzostwo, choć ostatecznie zajął trzecie miejsce w tabeli – i tak najlepsze od ponad dwudziestu lat. W tym roku zawodnicy Pochettino marzą o poprawie tamtego rezultatu. Argentyńczyk natomiast śni o mistrzostwie, a w przyszłości o poprowadzeniu reprezentacji narodowej swojego kraju do triumfu na mundialu.