Nowy Michael Jordan. Trochę inny niż Michael, ale może nawet lepszy – takie opinie jeszcze rok temu niosły Stephena Curry’ego. W przypływie zachwytu nad grą gwiazdy Warriors także zacząłem się nad tym zastanawiać. Może to zabrzmi brutalnie, ale dla mnie czar Stephena prysł. Jestem nawet w stanie dokładnie określić kiedy to się stało.