Anthony Rowlinson (magazyn "F1 Racing") to jedyny dziennikarz, który widział na żywo testy Roberta Kubicy w Walencji. W rozmowie ze SPORT.TVP.PL ocenia szanse kierowcy na jazdę w Formule 1. – Jeśli pojedzie w Budapeszcie, to jego powrót przestanie być tajemnicą. Renault będzie musiało przestać udawać – ocenił.
Hubert Błaszczyk, SPORT.TVP.PL: – Widziałeś testy na żywo. Jak prezentował się w nich Polak?
Anthony Rowlinson: – Robert był tak szybki jak przed kontuzją. Sześć lat zabrało mu dojście do takiej dyspozycji. Nie stracił nic z umiejętności. Jest w bardzo dobrej formie fizycznej. Widać, że mocno pracował. Nie stoi nic na przeszkodzie, żeby znów stał się kierowcą Formuły 1.
– Kubica prowadził bolid z 2012 roku. Czy to był miarodajny test?
– Tegoroczny bolid jest nieco szybszy, ale prędkość w zakrętach jest niemal identyczna. Pod względem fizycznym podobne wyzwanie czeka go w nowej konstrukcji. Kubica przejechał w Walencji 115 okrążeń, dlatego to był naprawdę dobry test.
– W mediach pojawiły się nieoficjalne informacje, że Kubica był szybszy od trzeciego kierowcy Renault – Siergieja Sirotkina. Możesz to potwierdzić?
– Tak, to prawda. Sirotkin pojawił się na torze w poniedziałek, a Kubica dzień później. Polak był lepszy o 0,3 sekundy.
– Przeszkodą w powrocie Kubicy do F1 była niesprawność prawej ręki. Czy jest lepiej?
– Prawa dłoń i ramię nie są wystarczająco silne. Nie ma jednak żadnych przesłanek, że mogłoby to wpłynąć na jego jazdę na klasycznym torze wyścigowym. Nadal jest sporo znaków zapytania czy da sobie radę np. w Monako lub Singapurze, gdzie zakręty są bardzo ciasne. Może mieć tam spore problemy. Takie rozważania nie mają jednak teraz większego znaczenia.
– Część ekspertów wątpi w to, że dostanie superlicencję. Zgadzasz się z nimi?
– To nie jest prawdą. Rozmawiałem na ten temat z Charliem Whitingiem (delegat techniczny F1) i nie ma żadnych przeszkód, żeby Robert mógł dostać superlicencję.
– Renault da Kubicy kolejną szansę na torze Paula Ricarda. Jeśli testy pójdą dobrze, to będzie bliski F1?
– Tak. Polak ponownie pojedzie bolidem E20 z 2012 roku. Jeśli pokaże, że jest w dobrej dyspozycji, to prawdopodobnie weźmie udział w oficjalnych testach F1 na torze pod Budapesztem (1-2 sierpnia). Na Węgrzech miałby okazję do sprawdzenia się w nowym bolidzie. Jeśli zda ten test, to zobaczymy go podczas weekendu wyścigowego jeszcze w tym sezonie.
– Renault cały czas zaprzecza, że przygotowuje Kubicę do jazdy w wyścigach. Jeśli Polak pojawiłby się w Budapeszcie, to oznaczałoby zmianę taktyki...
– Renault nie chce wywierać na Robercie medialnej presji. Gdyby nie zaprzeczali, to kierowca musiałby zmierzyć się z wieloma pytaniami. Dlatego pierwszy test był trzymany w tajemnicy. Druga próba zostanie przeprowadzona bez dziennikarzy. W tym samym czasie będzie rozgrywane Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone i to na tym wydarzeniu będzie skupiona uwaga opinii publicznej. Jeśli Kubica pojedzie w Budapeszcie, jego powrót przestanie być tajemnicą. Renault będzie musiało przestać udawać. Jazda bolidem z 2017 roku, to już nie zabawa...
– W Polsce zainteresowanie powrotem Kubicy jest ogromne. Jak wygląda to w świecie F1?
– To znaczący temat. Podekscytowane jest środowisko. Niektórzy są sceptyczni i reagują negatywnie na informacje o możliwym powrocie. Widziałem jednak na własne oczy, jak Robert radzi sobie w bolidzie, a także zmieniające się nastroje w garażu Renault podczas testów w Walencji. Kiedy przejechał kilka pierwszych okrążeń był podziw, że nadal jest szybki. Zawsze pytam sceptyków: dlaczego nie może tego zrobić, skoro udowodnił, że jest do tego przygotowany...
Jeśli Kubica pojedzie w Budapeszcie, jego powrót przestanie być tajemnicą. Renault będzie musiało przestać udawać. Jazda bolidem z 2017 roku, to już nie zabawa...
– Kubica ma ogromny ładunek marketingowy. Czy to może mieć znaczenie przy powrocie?
– Na pewno to nie jest jedyny powód. Jeśli jednak Robert potwierdzi, że jest szybki, to zespół, który da mu szansę będzie miał ogromne pole do manewru marketingowego. Zyska też Formuła 1.
– Kubica zazwyczaj był sceptyczny w wypowiedziach. Ostatnio jednak stwierdził, że na 80-90 proc. jest w stanie wytrzymać obciążenia F1. To zmieniło też postrzeganie szans na ten powrót...
– Doskonale zna siebie i wie, że jest w stanie pojechać w wyścigu F1. Nie może jednak powiedzieć, że jest przygotowany na 100 proc., bo sport jest dziwny i czasami nie wszystko idzie tak, jakby się chciało. W Renault ma jednak bardzo duże szanse na jazdę, bo sytuacja drugiego kierowcy jest trudna. Jolyon Palmer nie spisuje się na miarę oczekiwań, dlatego nie dziwi, że zespół dał szansę Robertowi, który jest kierowcą najwyższej klasy.
– Powrót Kubicy był w planach, czy to słaba postawa Palmera zmusiła zespół do szukania rozwiązań?
– To zbieg okoliczności. Robert powiedział mi, że zawsze wierzył w powrót. Nawet, kiedy leżał w szpitalu. Sześć lat zabrało mu dojście do odpowiedniej formy fizycznej. Ale teraz jest gotowy kondycyjnie i mentalnie. Tak się po prostu złożyło, że Palmer ma problemy. Niezależnie od tego Renault zaprosiłoby Kubicę na testy.