Futsalowa reprezentacja Polski awansowała do finałów mistrzostw Europy 2018. We wtorek w Koszalinie pokonała Węgrów 6:4 (2:2) w rewanżowym meczu barażowym. Pierwsze spotkanie w Miszkolcu Węgrzy wygrali przed dwoma tygodniami 2:1.
Polska zagra w finałach ME po raz drugi w historii. Gospodarze, wspierani dopingiem trzech tysięcy kibiców w koszalińskiej hali, atakowali od początku. Po dwóch trafieniach w odstępie 11 sekund Rafała Franza prowadzili 2:0. Potem była akcja za akcją, bo goście dążyli do odrobienia strat. W 8. minucie stan dwumeczu wyrównał Norbert Horvath, skutecznie przedzierając się przez polską obronę.
W 14. minucie bramkarz Michał Kałuża wybiegł z piłką na połowę rywali. Węgrzy ją przejęli i Zoltan Droth z linii środkowej trafił do bramki. W 18. minucie (mecz trwa 2x20 minut) drugą żółtą i tym samym czerwoną kartką ukarany został Franz. Musiał iść do szatni, a koledzy przez 120 sekund bronili się w osłabieniu. Przetrwali napór i tuż przed przerwą mogli prowadzić, bo po silnym strzale Mikołaja Zastawnika piłka trafiła w słupek.
Polacy potrzebowali dwóch goli. Ruszyli do natarcia, Węgrzy też zamierzali objąć prowadzenie. Kibice obejrzeli mnóstwo podbramkowych okazji. Horvath z bliska trafił w poprzeczkę, a w odpowiedzi świetnej okazji nie wykorzystał kapitan biało-czerwonych, Marcin Mikołajewicz.
Węgierskiego bramkarza pokonał w dużym zamieszaniu Sebastian Wojciechowski i było 3:2. W hali wzmógł się doping, a osiem minut przed końcem czwartego gola dla gospodarzy strzelił Michał Kubik. Sytuacja Węgrów stała się trudniejsza, kiedy po drugiej żółtej kartce osłabił ich Peter Komaromi. Gracze trenera Andrzeja Biangi wykorzystali grę w przewadze dzięki trafieniu Kubika.
Rywale wycofali bramkarza, zaatakowali, ale "skarcił" ich Dominik Solecki, który strzałem spod własnej bramki podwyższył prowadzenie. Węgrzy zdążyli jeszcze odpowiedzieć trafieniami Petera Hosszu i Zoltana Drotha, ale losów awansu nie zdołali zmienić. Na przeszkodzie stanął dobrze spisujący się w bramce Kałuża.
Polacy prawo występu w barażach wywalczyli w kwietniowym turnieju w Elblągu. Zajęli tam trzecie miejsce, za Hiszpanią i Serbią. Decydujący okazał się zremisowany 1:1 mecz z broniącymi tytułu Hiszpanami. Wszystkie spotkania, osiem, z tym rywalem Polacy przegrali.
Do eliminacji zgłosiła się rekordowa liczba 48 zespołów, w tym debiutanci – Niemcy i Kosowo. Zwycięzcy siedmiu grup (Włochy, Azerbejdżan, Ukraina, Portugalia, Hiszpania, Kazachstan i Rosja) zapewnili sobie bezpośredni awans do finałów.
Drużyny z miejsc drugich (Gruzja, Węgry, Chorwacja, Rumunia, Serbia, Czechy i Francja) oraz najlepsza z trzeciego – Polska – rywalizują w barażach o kolejne cztery miejsca. Stawkę 12 uczestników uzupełnią gospodarze – Słoweńcy.
ME zostaną rozegrane od 30 stycznia do 10 lutego w Arenie Stożice w Lublanie.
W marcu 2015 roku biało-czerwoni zajęli ostatnie miejsce w turnieju eliminacyjnym do poprzednich ME, który był rozgrywany w Krośnie. Zremisowali wtedy z Białorusinami 0:0 oraz przegrali z Finami 2:3 i Włochami 3:6. Wtedy prowadził ich włoski trener Andrea Bucciol, który został zwolniony i w sierpniu 2015 roku kadrę objął Andrzej Bianga. W 2016 roku Polacy pod jego kierunkiem, po barażach z Kazachstanem, odpadli z rywalizacji o udział w mistrzostwach świata. W Szczecinie zremisowali 1:1, na wyjeździe przegrali 0:7.
Futsalowa reprezentacja kraju w mistrzostwach Europy wystąpiła tylko raz, w 2001 roku w Moskwie. Zawodnicy ówczesnego selekcjonera Romana Sowińskiego trafili do grupy z Hiszpanią, Ukrainą i Chorwacją. Przegrali wszystkie mecze. W turnieju występowało osiem zespołów.
ME w futsalu były 10-krotnie. Zwyciężali Hiszpanie (1996, 2001, 2005, 2007, 2010, 2012, 2016), Włosi (2003, 2014) i Rosjanie (1999).
Polska – Węgry 6:4
Bramki: 1:0 Rafał Franz (6), 2:0 Rafał Franz (6), 2:1 Norbert Horvath (8), 2:2 Zoltan Droth (14), Sebastian Wojciechowski (27), 4:2 Michał Kubik (32), 5:2 Michał Kubik (34), 6:2 Dominik Solecki (36), 6:3 Adam Hosszu (36), 6:4 Zoltan Droth (40).