Liczyliśmy na medal, a skończyło się… nie najlepiej. Konrad Bukowiecki zajął ósme, a Michał Haratyk dopiero dziesiąte miejsce w sobotnim finale pchnięcia kulą halowych mistrzostw świata w Birmingham. Wielką klasę pokazał Nowozelandczyk Tom Walsh, który aż trzykrotnie przekroczył granicę 22 metrów, w ostatniej próbie bijąc rekord życiowy i rekord mistrzostw świata (22,31).