Polska liga coraz słabsza? "Czarno to widzę"

Matlak, który prowadził reprezentację w latach 2009-2011, był przez wiele lat trenerem klubowym m.in. w Nafcie Piła, zdobywając z nią cztery mistrzostwa Polski. Szkoleniowiec nie ukrywa rozczarowania poziomem rozgrywek.
– Nie chcę być urzędowym narzekaczem, ale poziom żeńskiej ligi systematycznie spada. Trudno wskazać jedną przyczynę, ale widać, że kluby mają mniej pieniędzy. Nie mają za co kupować zawodniczek, a te które trafiają z zagranicy, to – z pewnymi wyjątkami – nie są gwiazdy – powiedział PAP szkoleniowiec.
Jak dodał, szczególnie martwi go brak dopływu nowych, młodych zawodniczek, na których w przyszłości mogłaby się opierać reprezentacja.
– O ile na środku siatki gdzieś tam pojawią się jakieś nowe twarze, bo wysokich dziewczyn u nas nie brakuje, to już na pozycji lewoskrzydłowej nie mamy nowych zawodniczek. Z tym problem to ja już się borykałem, gdy byłem trenerem kadry. Brakuje w klubach pracy u podstaw, nie wiem do końca, co się dzieje w Szkole Mistrzostwa Sportowego, ale na razie czarno to widzę – ocenił.
Matlak nie ukrywa też, że pomysł z brakiem degradacji i powiększaniem ekstraklasy najpierw do 12, a potem do 14 drużyn był zły. W obecnym sezonie przywrócono spadki do niższej klasy rozgrywkowej, a liga zostanie zredukowana do 12 zespołów.
Karolina Różycka (fot. PAP/Marek Delmanowicz)
– Gdy liga składała się z 10 drużyn, to więcej meczów było o stawkę, były one bardziej zacięte. Jak pracowałem w Pile, to wówczas rywalizowaliśmy z zespołami z Kalisza, Bielska czy Muszyny. Te pojedynki stały naprawdę na wysokim poziomie. Brak spadków spowodował, że wiele meczów było o nic, porażki nie miały konsekwencji dla klubów. W efekcie doprowadziło to do takiego rozleniwienia, liga przestała być atrakcyjna dla sponsorów. Oglądając niektóre mecze czasami przełączałem na inny kanał, bo nie mogłem doczekać się, kiedy zaczną grać – przyznał.
Według byłego selekcjonera, który w 2009 roku doprowadził reprezentację do brązowego medalu mistrzostw Europy, kandydatem do tytułu jest Chemik Police, który o awans do finału zmierzy się z Grotem Budowlani Łódź. W drugiej półfinałowej parze spotkają się Developres SkyRes Rzeszów oraz ŁKS Commercecon Łódź.
– Chemik jednak mocno obniżył loty w porównaniu do ostatnich lat. Już nie ma aspiracji zawojowania Ligi Mistrzów, a z wielkich gwiazd pozostała jedynie Stefana Veljkovic. Ma nowego trenera który widać, że zmobilizował te dziewczyny, a sam w swojej pracy osiągnął kilka niezłych wyników – podsumował Matlak.
