Od dawna przed grą Agnieszki Radwańskiej w wielkoszlemowej imprezie nie mieliśmy właściwie żadnych oczekiwań. Dlatego porażka z Tatianą Marią, nie była ani sensacją, ani niespodzianką, choć wcześniej Polka trzykrotnie ogrywała Niemkę z lekkością. Teraz – jak sama przyznała – "nie zrobiłam nic aby ten mecz wygrać". Kolejne niewymuszone błędy i niewykorzystane sytuacje pogłębiały frustracje – "czułam się co raz gorzej i to już była równia pochyła".