Życie sportowca jest pełne niespodzianek. Przekonał się o tym Bartosz Kurek, który cztery lata temu oglądał mistrzostwa świata jako kibic. Teraz ma szansę powalczyć o medale, będąc jednym z liderów kadry Vitala Heynena. – Po Kubiaku jest kolejnym, który może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – stwierdził Ireneusz Kłos, 337-krotny reprezentant Polski, w rozmowie ze SPORT.TVP.PL. Transmisja ze spotkania Polska – USA od 19:35 w TVP Sport, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej oraz od 21:05 w TVP1.
Finał mistrzostw świata oglądał na kanapie przed telewizorem. Przeżył chwile zwątpienia. Był krytykowany przez ekspertów i dziennikarzy. Ma za sobą trudne lata, ale po raz kolejny potwierdza, że nie zamierza pasować. Podczas turnieju w Bułgarii i we Włoszech jest jednym z najważniejszych graczy kadry. Wielu twierdzi, że duża w tym zasługa szkoleniowca.
– Inna postawa trenera podczas turnieju mogła wpłynąć na zwyżkę formy Bartka. W pierwszym meczach Vital mnie irytował. Zamiast pomagać zespołowi wprowadzał nerwową atmosferę. Wiemy, że Heynen postępuje tak na co dzień, ale mimo wszystko był denerwujący. Na szczęście teraz jest już w porządku. Nie wydziwia. Skupia się na zespole. Podpowiada. Doradza. Sędziowie na pewno pamiętają jego gesty. Może być już tylko lepiej. Zawodnicy to odczuwają – stwierdził Kłos.
Potwierdzeniem tych słów są dobre statystyki Polaków. W czwartkowym spotkaniu z Serbią (3:0) Kurek zdobył piętnaście punktów. Był najskuteczniejszym zawodnikiem w kadrze. Ma 113 punktów (87 po atakach, 14 po blokach, 12 po serwisach). Skuteczność na poziomie 49,71 procent.
– Bardzo dobrze to wygląda. Wierzę w Bartka. Widziałem, jak dorastał w Gwardii Wrocław. Zapowiadał się na świetnego siatkarza. Kariera potoczyła się po jego myśli. Mam nadzieję, że w takiej dyspozycji wytrzyma do końca turnieju. Mógłby jedynie poprawić zagrywkę. W pierwszym spotkaniu z Serbami znakomicie serwował i atakował. Po Michale Kubiaku jest kolejnym, który może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – dodał.
Przed czterema laty mistrz Europy z 2009 roku musiał zacisnąć zęby i pogodzić się z brakiem powołania na MŚ rozgrywane w Polsce. Stephane Antiga nie widział Kurka w składzie, a ten nadal musi przypominać kibicom, że nazywanie go mistrzem świata jest błędem. – Sam jest sobie winien. Miał zachowania, które nie odpowiadały trenerom. Zmienił się fizycznie, zmężniał, ale także psychicznie. Osiągnął wiek, w którym zrozumiał kilka ważnych kwestii. To dużo zmieniło w stylu gry i podejściu do sportu – zauważył.
– Najlepszy wiek dla siatkarza jest od 27. do… To zależy od wydolności fizycznej. Można grać nawet, gdy ma się 34-35 lat. Jak pokazuje William Arjona z Brazylii niektórzy dają radę nawet około czterdziestki – podsumował Kłos.
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna