Gelsenkirchen nie jest miastem korporacji, drapaczy chmur i biznesowych spotkań. Ulice są surowe, nad budynkami z ciemnej cegły unosi się gęsty dym, a mieszkańcy, częściej niż w koszulach i pod krawatem, spędzają godziny w pracy spoceni i w brudnych kombinezonach. Wspólnym mianownikiem jest miłość do Schalke i szacunek do ciężkiej pracy. A klub, choć może pochwalić się ultranowoczesnym stadionem i miejscem w czołówce najbogatszych na świecie, traktuje priorytetowo pielęgnowanie ciągnących się od setek lat tradycji górniczych.