– Pojechałam na mistrzostwa Polski w roli kibica. Byłam na trybunie, gdy dziewczyny jechały 1500 metrów. Stałam, krzyczałam, kibicowałam, a łzy same spływały – opowiada Luiza Złotkowska. Reprezentantka Polski z powodu bólu kręgosłupa prawdopodobnie wypadnie ze startów do końca sezonu.
Przez dwanaście lat była niezniszczalna. Startowała we wszystkich Pucharach Świata i imprezach mistrzowskich. W tym czasie dwukrotnie zdobywała medale mistrzostw świata, trzy raz zakwalifikowała się na igrzyska olimpijskie. W Vancouver, wraz z Katarzyną Bachledą-Curuś i Katarzyną Woźniak, wywalczyła brąz. W Soczi było jeszcze lepiej – w składzie uzupełnionym o Natalię Czerwonkę – drużyna pojechała po srebro.
Niewielu wiedziało, że od kilku lat Złotkowska borykała się z bólem. – Kręgosłup mniej lub bardziej boli mnie już od dawna. Odnalazłam ostatnio badania, z których wynika, że pierwszy rezonans miałam w 2010 roku. Zapewne wtedy pojawiły się pierwsze dolegliwości – mówi. Mimo to trenowała i jeździła dalej. – Zawsze starałam się szanować swoje zdrowie, ale najwyraźniej w tym roku przegięłam – przyznaje.
Przymusowa przerwa
Treningi i udział w każdych zawodach odbiły się na zdrowiu. – Od czerwca ból jest nieprzerwany – nie dość, że z nim trenuję, to jeszcze towarzyszy mi przy codziennych czynnościach – mówi Złotkowska. – Największy kryzys przyszedł w sierpniu. Przed treningiem złapał mnie taki ból, przez który nie mogłam wstać przez pół godziny – opowiada.
– To nie jest kwestia jakiegoś urazu, tylko przeciążenia. To się nawarstwiało przez wiele lat. Przez kilka miesięcy trenowałam z bólem, schodziłam z obciążeń i odpuszczałam kolejne rzeczy – tłumaczy. Z tego względu odpuściła też starty na początku sezonu.
Złotkowskiej nie było już w mistrzostwach Polski na dystansach w Tomaszowie Mazowieckim. – Pojechałam tam w roli kibica. Byłam na trybunie, gdy dziewczyny jechały 1500 metrów. Stałam, krzyczałam, kibicowałam, a łzy same spływały – mówi.
W wyczekiwaniu na powrót
Z powodów zdrowotnych nie wystartuje też w Pucharach Świata. – Ostatni tydzień spędziłam w klinice bezoperacyjnego leczenia bólu kręgosłupa. Ból się zmniejszył, ale będzie potrzebny mi laserowy zabieg dekompresji dwóch dysków. Będę go miała w przyszłym tygodniu. Po zabiegu będę musiała odpocząć i przejść około dwumiesięczną rehabilitację. Zobaczymy, czy to da jakąś poprawę – wyjaśnia Złotkowska.
Choć na początku wydawało się, że łyżwiarka w połowie sezonu wróci do startów, sytuacja wygląda mniej optymistycznie. – Realnie licząc – w końcówce stycznia będę mogła wrócić do treningów, o ile wszystko będzie dobrze. Ale nie sądzę, żebym wystartowała – mówi.
Łyżwiarka nie traci jednak pogody ducha. – Jeśli szybkość regeneracji mojego organizmu będzie podobna do szybkości rozwijanej na łyżwach, pojawię się na zawodach pod koniec sezonu. Bardzo na to liczę – zaznacza.
– Już tęsknię za rywalizacja na torze, ale wiem, że w najbliższych miesiącach najważniejszy będzie dla mnie powrót do pełnej sprawności. Wierzę, że taki odpoczynek może mi przynieść dużo dobrego – dodaje.