Australian Open. Każdego dnia inne miejsce – chiński zakątek

Australijczycy mogą opowiadać o kulturze grillowania, ale na miejski pejzaż składają się mniejsze i większe azjatyckie knajpki. W mniejszych miastach potrafią stać rządkami przy głównych ulicach. W Melbourne największe natężenie kuchni azjatyckiej rzecz jasna jest w Chinatown. Kiedy na australijskich ziemiach zapanowała gorączka złota, statki z Chińczykami na pokładzie zaczęły nadciągać. Już w latach 60. XIX wieku powstały pierwsze chińskie osiedla. Orientalne akcenty są widoczne do dzisiaj, także w Melbourne Park.
Tenis, ale stołowy
Tu jest jak w Chinatown. Wejście do miłego zakątka pełnego chińskich akcentów zdobi brama oraz lwy po obu jej stronach. Dokładnie jak w dzielnicach Chinatown na całym świecie – w Londynie, Bostonie, San Francisco, czy tu w Sydney i Melbourne. Ściana pełna plakatów przywodzi na myśl uliczki Pekinu czy Szanghaju obwieszone reklamami. W rogu, pod ścianą stoją rowery, skrzynki, można tu znaleźć trochę cienia. Jest przyjemnie.
Jak chiński zakątek, musi być ping pong. Kilkanaście osób korzysta cały czas ze stołów. Przychodzą zjeść, posiedzieć, a przy okazji trochę pograć. Pary albo przypadkowo napotkane osoby, to nie ma większego znaczenia, kto z kim chwyci za paletki. Obok są ławki, przy których odpoczywają przechodnie. Jeśli wzięli coś do jedzenia, siadają i przyglądają się, grającym w tenisa stołowego. Przerywnik między popisami tenisowymi, ale na twardych kortach.

Kolacja pod lampionami
Z kameralnego placyku, do którego wiodła ozdobna brama, wchodzi się prosto do restauracji Beijing Betty. Wewnątrz też chińskie klimaty (podwieszone lampiony) i oczywiście chińskie jedzenie. Wygląda dość luksusowo i tak kosztuje. Menu bogatsze niż w okienku "take away" (na wynos), ceny też dużo wyższe. Za pieczoną kaczkę albo wieprzowinę w zestawie 40 i 49 AUD. To porcje z kategorii "duże". Wśród "średnich" chrupiące tofu za 22 dolarów to najtańsza opcja.
Na wynos prawie wszystko po 16 dolarów australijskich – pierożki z krewetkami, krewetki, inne rodzaje pierogów. Chińskich rzecz jasna. Na pragnienie też coś jest.
Sponsor z czasów dynastii Ming
Z chińskiego zakątka Melbourne Park blisko do miasteczka Wielkiego Szlema z Paryżem, Londynem i Nowym Jorkiem. Ale o tym wkrótce. Wielkoszlemowe aspiracje Chińczyków może się nigdy nie spełnią, na razie widać je na bandach okalających korty. Tajemnicza liczba 1573 to najdroższy trunek, jaki można dostać w restauracji Beijing Betty. I nie tylko tam.
Wielu (a może żadnego?) bardziej luksusowych likierów w Chinach nie produkują. Historia sięga oczywiście 1573 roku i dynastii Ming. Akcent chiński i trochę też polski. Na którym korcie drugi wielkoszlemowy mecz w karierze rozegrała Iga Świątek? Oczywiście, na 1573 Arena.

podobne informacje
Australian Open. Novak Djoković: to może był mój najlepszy finał

Australian Open: Novak Djoković po raz siódmy! Rafael Nadal bez szans

Novak Djoković kontra Rafael Nadal. Starcie gigantów w finale Australian Open

Australian Open. Każdego dnia inne miejsce – Rod Laver Arena i Margaret Court
