Piłkarski kalendarz jest bogaty, jeden ważny mecz goni drugi, ale dziś – i w ogóle – nie znajdziecie rywalizacji, która bardziej przykuwa uwagę. W końcu po to mamy reprezentację, aby dostarczała nam wzruszeń, emocji, zbiorowych przeżyć, które pamięta się latami. Czekam dziś, jak Wy wszyscy, na początek nowego rozdziału. Wstęp napisany był niezgrabnie, fabuła się rwała, ale zasadnicza treść "Przygód Jerzego Brzęczka jako selekcjonera" ma szansę porwać je śledzących od początku.