Krzysztof Włodarczyk (57-4-1, 39 KO) przygotowuje się do walki w Zakopanem. 30 listopada podczas Kncokout Boxing Night skrzyżuje pięści z Taylorem Mabiką (19-4-1, 10 KO) z Gabonu. Celem "Diablo" pozostaje jednak pas mistrzowski WBC w kategorii junior ciężkiej, a Polak jest jednym z głównych kandydatów do rywalizacji z Ilungą Makabu w Demokratycznej Republice Konga o wakujący tytuł. – Jeśli wszystko wypali i pojedynek z Makabu się sfinalizuję, to na pewno nie polecę tam po wypłatę. Broń Boże! Wyjdę z uniesionymi rękoma albo będę mnie znosić z ringu na leżąco – powiedział były czempion w rozmowie z TVPSPORT.PL.
38-latek wraca do ringu po serii kontuzji. Kolejny przystanek w Zakopanem i starcie z reprezentantem Gabonu. Przed nim czas wytężonej pracy i mocnych sesji sparingowych.
– Przede mną najcięższy okres przygotowawczy i tak będzie przez kolejne dwa tygodnie. Lewą ręką powinienem zastopować Mabikę. Na razie jest tak jak powinno być, czyli... dobrze. Czuję w lewej ręce siłę na 80 procent. Nie będę się nastawiał, żeby palnąć go w pierwszej czy drugiej rundzie. Będę boksował, rozbijał i wygrywał rundę po rundzie. Jestem w stanie nokautować w każdej sekundzie walki i to wiem – zapowiedział.
Jest się o co bić, bowiem na horyzoncie pojawia się starcie z Makabu w Afryce. W stawce znalazłby się wakujący tytuł World Boxing Council. Ten pas dzierżył w latach 2010-2014.
– Jeśli wszystko wypali i pojedynek z Makabu się sfinalizuję, to na pewno nie polecę tam po wypłatę. Broń Boże! Oczywiście, że pieniądze są ważne, w szczególności, że mam trójkę dzieci i jakoś to trzeba pogodzić. Najważniejszy jest dla mnie pas, to mój priorytet. Chciałbym spuentować moją karierę przez zdobycie tytułu World Boxing Council i obronienie go. W taki sposób chciałbym podziękować wszystkim, którzy pomagali mi w rozwoju kariery – dodał.
"Junior" Makabu ma za sobą znakomitą serię siedmiu kolejnych triumfów. W ostatnim czasie pobił w Rosji dwóch lokalnych bohaterów. Choć do finalizacji negocjacji droga wciąż daleka, to analiza potencjalnego rywala już trwa.
– Makabu nie jest pięściarzem krystalicznym, ale bitnym. W ringu będzie trzeba zaryzykować i pójść na wojnę, wiem o tym. Wszystko na jedną kartę, wóz albo przewóz. Wyjdę z uniesionymi rękoma albo będą mnie znosić z ringu na leżąco. On jeszcze będzie miał swój czas. Mam nadzieję, że moja siła wewnętrzna i fizyczna raz jeszcze zaprowadzi mnie do pasa. Po Mabice usiądę i zacznę poważną analizę. W ringu musiałbym łatać dziury, które on pozostawia. Musiałbym też wzmocnić się fizycznie, bo on przecież nie bije lekko, co wiemy również po pojedynku z Dmitrijem Kudriaszowem. Rozbił go przecież mocno, a twarz Rosjanina przypominała przecier pomidorowy – zakończył. Transmisja pojedynku z Mabiką 30 listopada w TVP Sport, TVPSPORT.PL i naszej aplikacji mobilnej.