25 lis 2019 | Piłka nożna / Niemcy

Dawid Kownacki jak Łukasz Piszczek? "Cieszą mnie wślizgi"

Marcin Borzęcki

Dawid Kownacki obrońcą? Taki scenariusz trudno wykluczyć. Coraz częściej angażuje się w defensywne zadania drużyny, a nie ukrywa, że widzi się w roli Łukasza Piszczka, który też zaczynał przecież jako napastnik.

Świetne oceny Gikiewicza. Niewiele gorszy od Neuera

Czytaj też

Rafał Gikiewicz i Felix Kroos (fot. Getty Images)

Świetne oceny Gikiewicza. Niewiele gorszy od Neuera

Kownacki grał jako napastnik w Lechu Poznań, z zamiarem strzelania goli przechodził też do Sampdorii. Tam początki miał niezłe i już w debiutanckim sezonie pokazał, że ma zadatki, by przejąć od Roberta Lewandowskiego obowiązek zdobywania bramek w kadrze. Zazwyczaj wchodził z ławki, na boisku spędził zaledwie 810 minut, ale pięć razy pokonywał bramkarzy. U boku choćby Fabio Quagliarelli wydawało się, że będzie dojrzewał i wkrótce wywalczy miejsce w wyjściowej jedenastce.

Drugi sezon w Genui był jednak stracony i już zimą zdecydował się na przeprowadzkę. Skorzystał z oferty wypożyczenia Fortuny Duesseldorf, a tam spotkał się z nową rolą. Friedhelm Funkel zobaczył w nim skrzydłowego i właściwie przez całą wiosnę w takiej roli go obsadzał. Efekty były zaskakująco dobre, bo szybko odnalazł się bliżej linii – miał więcej miejsca by się rozpędzić, mógł atakować z głębi pola, pracował na całej długości boiska.

Świetne oceny Gikiewicza. Niewiele gorszy od Neuera

Czytaj też

Świetne oceny Gikiewicza. Niewiele gorszy od Neuera

Kibice Borussii Dortmund o Piszczku. "Legenda klubu"

Kibice Borussii Dortmund o Piszczku. "Legenda klubu"

Latem klub skorzystał z możliwości najpierw przedłużenia wypożyczenia, a potem wykupienia. Forma Polaka jednak spadła, nie daje już zespołowi w ataku tyle, co jeszcze kilka miesięcy temu. W 10 spotkaniach nie zdobył ani jednej bramki, nie popisał się żadną asystą. Po części to wina zawodnika, bo między innymi dziennikarze "Kickera" podkreślali, że zdaje się być w tym sezonie wyjątkowo ociężały, nie pokazuje charakterystycznego dla siebie odejścia na pierwszych metrach. Zawodnik widzi to jednak trochę inaczej.

– W stylu gry, jaki ma Fortuna Duesseldorf, często występuję jako obrońca. I czasem w trakcie spotkania są takie sytuacje, że defensor włączy się w atak, a ja zajmuję jego pozycję. I podoba mi się to, nie mam czegoś takiego, że martwię się powrotem, bo jestem ofensywnym zawodnikiem. Wślizg, odbiór piłki – cieszy mnie to, sprawia mi satysfakcję – powiedział w rozmowie na kanale Foot Truck.

To ma potwierdzenie w liczbach. Statystyki jasno pokazują, że mniej strzela, rzadziej drybluje i włącza się do ataku. Częściej porusza się na własnej połowie, asekuruje kolegów. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, jego pozycja boiskowa zmienia się, gra coraz bliżej własnej bramki. Co to może oznaczać? Niewykluczone, że wkrótce pójdzie drogą Piszczka, który też przecież zaczynał jako napastnik, a skończył jako obrońca.

W takich obszarach poruszał się Dawid Kownacki w meczu z Bayernem Monachium (fot. sofascore.com)

– Zadaję sobie pytanie, czy jestem jeszcze napastnikiem. Jestem skłonny powiedzieć, że jestem skrzydłowym. Choć czasem myślę też, że pójdę drogą Łukasza Piszczka i zostanę obrońcą. Jak gram na skrzydle to widzę, jak wiele pracuję w defensywie. Dobrze mi to wychodzi, zastanawiam się nad tym. Nie jestem piłkarzem, który będzie czekał na podania i żył z podań kolegów – stwierdził.

Trzeba zatem brać pod uwagę, że wkrótce Tomasz Kędziora i Bartosz Bereszyński będą mieli konkurencję. W kadrze Kownacki również na skrzydle nie pokazywał pełni możliwości, ale niewykluczone, że pokaże ustawiany z boku obrony.

"Okiem redakcji". Lewandowski w doskonałej formie