| Siatkówka

Łukasz Kaczmarek: To był najmniejszy wymiar kary [WYWIAD]

Łukasz Kaczmarek od końcówki listopada nie pojawił się na siatkarskim boisku (fot. PAP)
Łukasz Kaczmarek od końcówki listopada nie pojawił się na siatkarskim boisku (fot. PAP)

Mecz w Rzeszowie to był jego ostatni raz na boisku w 2019 roku. Łukasz Kaczmarek nagle zniknął z PlusLigi, na zdjęciach pojawiając się dopiero prosto ze… szpitalnego łóżka. Najgorsze jest już za atakującym Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ale jak sam przyznaje, życzenia związane ze zdrowiem – już zawsze będzie traktował poważnie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Podwójna krótka. Rok pod siatką. Tą niższą

Czytaj też

Jacek Nawrocki z siatkarkami reprezentacji Polski (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Podwójna krótka. Rok pod siatką. Tą niższą

Maciej Piasecki, TVPSPORT.PL: – Zacząłeś życie normalnego człowieka?
Łukasz Kaczmarek: – Tak można to ująć. To dziwne uczucie żyć w takim rytmie. Każdy ma swoją codzienność, zawodowe obowiązki, pewien plan na kolejne dni. Zostałem jednak odcięty od siatkarskiego rytmu w stu procentach. Teraz najważniejszy jest odpoczynek, choć nie będę ukrywał, ja się do tego kompletnie nie nadaję.

– A jednak niektórzy mogliby pozazdrościć takiego przymusowego lenistwa.
– Domyślam się. Jeśli jednak jesteś przyzwyczajony do wysiłku fizycznego i nawet poza sezonem szukasz jakiegoś pomysłu na to, żeby się zmęczyć, trudno jest włączyć tryb lenistwa od A do Z. Odpowiednia dawka odpoczynku to dwa-trzy dni na typową, pomeczową regenerację. Wiem jednak, że teraz trzeba swoje przecierpieć, żeby móc wrócić do grania w siatkówkę.

– Zaczynasz przeszkadzać żonie w domu?
– Pierwszy tydzień spędziłem w szpitalu zatem na szczęście jeszcze nie ma mnie dość… Ale faktycznie, śmiejemy się, że im dalej w las, tym gorzej. Zastanawialiśmy się nawet ostatnio, co to będzie, jak za ileś lat skończę karierę. To jednak pytanie do Dominiki. Domyślam się, że nie jest ze mną łatwo w domu. Po prostu, trudno jest mi usiedzieć na tyłku tyle czasu!

– Dodatkowo zostałeś ojcem na pełen etat.
– Tak, córeczka może się wreszcie nacieszyć tatą. Nawet w okresie wakacyjnym, po sezonie klubowym, bardzo dużo czasu spędzałem poza domem. Wiadomo, najpierw trzy weekendy z Ligą Narodów, później zgrupowanie w Zakopanem i na koniec Final Six. Z tego wyszło półtora miesiąca ciągiem dla reprezentacji. A doliczmy jeszcze Puchar Świata i kolejne trzy tygodnie, czyli w domu byłem właściwie głównie gościem. Jak tata jest w domu, córeczkę rozpiera dodatkowa energia. W obecnej sytuacji zdrowotnej muszę uważać, bo potrafi dać mocny wycisk. Cieszę się jednak każdą chwilą spędzoną z dziewczynami.

Podwójna krótka. Rok pod siatką. Tą niższą

Czytaj też

Jacek Nawrocki z siatkarkami reprezentacji Polski (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Podwójna krótka. Rok pod siatką. Tą niższą

– Trudniejsze treningi siatkarskie czy zajęcia serwowane przez córeczkę?
– Nie mam tutaj porównania z prostego względu – zależy w jakim humorze jest. Córeczka ma energię, która właściwie nigdy się nie kończy.

– Dokładnie 27 grudnia wybije miesiąc odkąd nie grasz. Długo jesteś w rodzinnych stronach, poza Kędzierzynem?
– Wróciłem do Krotoszyna zaraz po wyjściu ze szpitala, na tydzień czasu. Później wyjechałem do Kędzierzyna, odwiedzić chłopaków, spędzić trochę czasu z zespołem. Byłem na meczu z Olsztynem, chciałem choć z boku pomóc drużynie. Teraz jednak wróciłem do siebie, przed zespołem pucharowa podróż do Niemiec i później od razu do Lubina na PlusLigę. Wybieram się na mecz z Cuprum, daleko z Krotoszyna nie jest, a dodatkowo to bliskie mi miejsce z wcześniejszych sezonów, zatem tym chętniej odwiedzę lubińską halę.

– Co czuje siatkarz, który nie może grać?
– Odkąd gram w siatkówkę, nie miałem żadnej poważniejszej kontuzji. Zaliczam pierwszą taką serię w PlusLidze. Do tej pory przez trzy sezony w Lubinie i ostatni w Kędzierzynie, grałem właściwie od deski do deski. Teraz nie mówimy o skręceniu stawu skokowego, rehabilitacji i powrocie za określony, krótszy czas. W tym wypadku jest zupełnie inaczej.

– Czyli jak tak właściwie jest? Mówi się o powikłaniach po grypie…
– Nie chcę dokładnie mówić o powikłaniach, nie czas i nie miejsce. Jedno jest pewne. Zdrowie jest najważniejsze. Trzeba słuchać własnego organizmu. Jeśli daje sygnał, że potrzebny jest odpoczynek, nie można bawić się w półśrodki. Kiedy trafiłem do szpitala, pierwsze diagnozy były bardzo kiepskie. W grę wchodził nawet definitywny koniec sezonu dla mnie. A skończyło się na tym, że najprawdopodobniej po świętach wrócę do treningów. To był najmniejszy wymiar kary.

Trener Vital Heynen szybko zaoferował Łukaszowi Kaczmarkowi pomoc w powrocie do zdrowia (fot. PAP)
Trener Vital Heynen szybko zaoferował Łukaszowi Kaczmarkowi pomoc w powrocie do zdrowia (fot. PAP)

– Człowiek docenia zdrowie dopiero wtedy, kiedy je traci?
– Dokładnie tak. Nawet jak życzymy komuś zdrowia, wiadomo, robimy to szczerze, ale nie do końca możemy sobie zdawać sprawę z wagi jego posiadania. Zwłaszcza będąc zdrowym. Na szczęście w moim przypadku nie doszło do tragedii. Jednak parę dni później, gdybym nie zwolnił, mogło być już bardzo nieciekawie. Jeśli nie odczujemy czegoś na własnej skórze, inaczej odbieramy to, o co zapytałeś. Zdrowie jest najważniejsze i czasem lepiej jeden-dwa dni po prostu odpocząć. Nikt z nas nie jest robotem i nikt nie oszuka swojego organizmu. Przerost ambicji nie zawsze popłaca.

– Zrobiła się taka rozmowa "ku przestrodze"…
– Wynika to z tego, jak dużo osób nie było obojętnych na moje problemy. Dostawałem setki telefonów i wiadomości z życzeniami powrotu do zdrowia. Chciałbym, żeby taki przekaz z mojej strony się pojawił. Czasem warto odpuścić oszukiwanie siebie i organizmu. Ja tego nie zrobiłem i było blisko, żebym na dłużej stracił to, co daje mi tak wiele w życiu. Odpowiadając na te setki życzeń sporo rozmawialiśmy ze znajomymi i przyjaciółmi. Na moim przykładzie trochę inaczej zaczęli myśleć o zdrowiu.

– Jak zapamiętałeś pobyt w szpitalu?
– Wbrew stereotypom, miałem wszystko to, czego potrzebowałem. Dostałem jednoosobową salę, pełen komfort, świetna opieka. Dziękuję każdej z pielęgniarek oraz lekarzom, pod których okiem byłem. Nie wiem czy można czuć się dobrze w szpitalu, ale jeśli tak, ja mogę o sobie tak powiedzieć. Paradoksalnie, pierwszy raz w życiu leżałem w szpitalu.

– Ile rozdałeś autografów, ile zdjęć?
– Chociaż byłem w "jedynce", faktycznie było kilka okazji. Prawie wszyscy wiedzieli kim jestem, w końcu to był szpital w Kędzierzynie. Raz podpis dla córki, później coś dla wnuczka, było wesoło. Sprawa drugorzędna, głównie zainteresowanie personelu wzbudzało moje zdrowie, ale jeśli mogłem przy okazji komuś zrobić frajdę, z chęcią to robiłem.

– Lista wizyt w sali Łukasza Kaczmarka była długa?
– Spory ruch, przyznaję. Jedni wchodzili, drudzy wychodzili. Koledzy z drużyny, sztab szkoleniowy, oczywiście rodzina. Wszyscy bliscy mocno mnie wspierali. Przy okazji przynosili obiadki, kolacyjki… Byłem rozpieszczany.

– Waga poszła w górę?
– Przez stres związany z chorobą kilogramowo raczej zjechało w dół. Gorzej teraz, nie ruszam się i mogą być jakieś wahania w jedną i drugą. Pamiętajmy jeszcze, że mięśnie nie pracują. Trzeba będzie po powrocie do grania wskoczyć ponownie na tory, na których jechałem od początku sezonu. Miałem dobre wejście i chciałbym jak najszybciej przypomnieć, że jestem do dyspozycji zespołu oraz sztabu szkoleniowego.

– Podliczyłeś ile było życzeń powrotu do zdrowia w ostatnich tygodniach?
– Nie da się! Ale liczba przebiła zdobycie tytułu mistrzowskiego czy inne sukcesy sportowe. Wtedy na pewno było tego mniej. Z niektórymi widuję się tylko latem przy okazji reprezentacji, inni grali ze mną 2-3 sezony temu… Ale pisali, dopytywali o zdrowie. Odzywali się też byli trenerzy, np. Gianni Cretu czy Andrea Gardini. Nie zabrakło też wsparcia ze strony Vitala.

– Trener Heynen okrasił wiadomość jakimś żartem?
– Tym razem nie, napisał głównie ze słowami otuchy. Dodatkowo zasugerował, że jeżeli będzie potrzebna dodatkowa pomoc, może wesprzeć również pod względem zdrowotnym. Jego żona pracowała przez 15 lat w specjalistycznym szpitalu. Zaoferował dodatkowe wsparcie, co bardzo doceniam. Każdy gest i miłe słowo były dla mnie czymś niezwykle miłym.

– Co wiadomo na teraz?
– 27 grudnia mam badania w szpitalu w Kędzierzynie. Po nich będą podejmowane kolejne decyzje, co i jak z moim powrotem do treningów.

– Ale rokowania są pozytywne?
– Tak sądzę. Odkąd wyszedłem ze szpitala, czuję się dobrze. Trzeba jednak swoje odleżeć, żeby wrócić do pełnego zdrowia. Dlatego nie mogę szarżować. Nie mam nawet takiego zamiaru.

– Zajrzyjmy do PlusLigi. Patrząc na tabelę na półmetku rundy zasadniczej wicemistrz z Warszawy dotrzymuje kroku mistrzom. Spodziewałeś się tego?
– Tak, Warszawa na świetną drużynę. Wypadł im atakujący na większość rundy, ale Janek Król pomógł i poradzili sobie z problemami. Verva jest mocna przede wszystkim w linii przyjęcia. Jak z nimi graliśmy, próbowaliśmy wszystkiego, ale nie mogliśmy złamać przeciwnika swoją zagrywką. A jak dobrze przyjmiesz, możesz grać właściwie wszystko. Doceniam klasę drużyny z Warszawy, będzie ciekawa rywalizacja między nami.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pomimo braku Kaczmarka utrzymuje się na pozycji lidera PlusLigi (fot. PAP)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pomimo braku Kaczmarka utrzymuje się na pozycji lidera PlusLigi (fot. PAP)

– Jakieś zaskoczenia w PlusLidze?
– Na pewno mecze są wyrównane. Nawet Bydgoszcz, która nie wygrała meczu, ma już na swoim koncie punkty za tie-breaki. Czyli dobierała się przeciwnikom do skóry i pierwsze zwycięstwo jest kwestią czasu. Z Będzinem graliśmy za to u siebie i w dwóch setach było gorąco, w pierwszym 19:23, a w trzecim 19:22. Trzeba było odwracać wynik i mocno się napracować na zwycięstwo. Podobnie MKS wyglądał z Bełchatowem czy Zawierciem. Punktów z tych meczów jednak nie podniósł, do tego problemy kadrowe, taka to ligowa rzeczywistość. Na duży plus Gdańsk. Nie mogłem pomóc chłopakom w meczu z Treflem, ale widać było, jak trudna była to przeprawa. W Treflu czuć świetną atmosferę, jest młodość i brak kompleksów. "Winiar" wkłada całe serce, skleił fajną grupę ludzi, którzy bawią i cieszą się siatkówką. A dodatkowo to im wychodzi, co pokazują dotychczasowe wyniki.

– Jak ogląda się mecze z perspektywy domowej kanapy?
– Przyznam, że jestem w szoku, jakie emocje panują w mojej rodzinie przy meczach siatkarskich. Zupełnie odwrotnie do mnie, ja raczej spokojnie patrzę na ligowe spotkania, gdzieś po cichu dopingując kolegów. Takie są zresztą lekarskie zalecenia, mam prowadzić spokojny tryb życia, unikać stresów. Ale mecze oglądam, nie wytrzymałbym... Na szczęście koledzy z drużyny radzą sobie świetnie. U rodziny jednak przy każdym meczu atmosfera wrzenia. Chwilami emocje takie, jak za czasów zdobywania przez Małysza Pucharu Świata.

– Czyli koledzy wygrywając działają zgodnie z zaleceniami lekarza?
– Wywiązują się w pełni. Liczę, że rok zakończymy na pierwszym miejscu w grupie Ligi Mistrzów oraz w PlusLidze. Życzyłbym sobie, żeby taki podwójny prezent klub sprawił sobie z okazji świąt. Jedynie "Totti" będzie miał trochę inną sytuację świąteczną od reszty. Ben Toniutti musi już kombinować, jak tu dostać się do Tokio? Polacy trochę pokrzyżowali szyki Francuzom, ale trzymam kciuki, żeby "Totti" wywalczył w styczniu awans na igrzyska.

Łukasz Kaczmarek – urodzony 29 czerwca 1994 roku w Krotoszynie. Atakujący mierzący 204 cm wzrostu, w przeszłości występujący również jako przyjmujący. Mistrz świata juniorów w siatkówce plażowej (rok 2011 w parze z Maciejem Kosiakiem); mistrz Europy U-18 (2011, w parze z Kaczmarkiem), wicemistrz świata U-19 (2012) i mistrz ME U-20 (2013) w „plażówce” (oba też w parze z Kaczmarkiem). Do tego mistrz Polski, zdobywca Pucharu Polski (najlepszy atakujący turnieju finałowego) i Superpucharu (MVP meczu) z Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (wszystko w 2019 roku). Od 2017 roku reprezentant Polski seniorów. Zdobywca brązowego medalu Ligi Narodów (2019) oraz srebrnego krążka Pucharu Świata (2019). Dotychczasowe kluby: SMS PZPS Łódź (siatkówka plażowa); Victoria PWSZ Wałbrzych; Cuprum Lubin; Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle (od 2018 roku).

Następne

fot. TVP
00:03:35

Andrzej Wrona: fajne widowisko, ale szkoda straconych szans

fot. PAP/Piotr Nowak
00:00:50

Piotr Nowakowski: dopiero żółta kartka uspokoiła Heynena

fot. PAP/Piotr Nowak
00:01:27

Wilfredo Leon: nie mogę zostać na Święta w Polsce

Andrzej Wrona: fajne widowisko, ale szkoda straconych szans
fot. TVP
Andrzej Wrona: fajne widowisko, ale szkoda straconych szans

fot. PAP/Piotr Nowak
Piotr Nowakowski: dopiero żółta kartka uspokoiła Heynena

fot. PAP/Piotr Nowak
Wilfredo Leon: nie mogę zostać na Święta w Polsce

Zobacz też
Sensacja! W debiucie rozbili medalistów IO
Jurij Semeniuk (fot. Getty Images)

Sensacja! W debiucie rozbili medalistów IO

| Siatkówka 
Oficjalnie: Fornal w nowym klubie. Zagra dla mistrza kraju!
Tomasz Fornal (fot. Getty Images)

Oficjalnie: Fornal w nowym klubie. Zagra dla mistrza kraju!

| Siatkówka 
Oficjalnie: gwiazda kadry zagra dla 28-krotnego mistrza
Magdalena Stysiak dołączy do

Oficjalnie: gwiazda kadry zagra dla 28-krotnego mistrza

| Siatkówka 
Gwiazda kadry zmienia klub. Zasili... derbowego rywala
Magdalena

Gwiazda kadry zmienia klub. Zasili... derbowego rywala

| Siatkówka 
Polacy poza podium World Touru w Ostrawie
Michał Bryl i Bartosz Łosiak (fot. Getty Images)

Polacy poza podium World Touru w Ostrawie

| Siatkówka 
Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju
Łosiak i Bryl to m.in. olimpijczycy z Paryża (fot. Getty Images)

Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju

| Siatkówka 
Zwycięstwo polskich siatkarzy na start turnieju
Bartosz Łosiak i Michał Bryl (fot. Getty)

Zwycięstwo polskich siatkarzy na start turnieju

| Siatkówka 
PlusLiga: rewolucja kadrowa u siedmiokrotnych mistrzów
Asseco Resovia (fot. PAP)

PlusLiga: rewolucja kadrowa u siedmiokrotnych mistrzów

| Siatkówka 
Duże zmiany na MŚ siatkarzy. Chodzi o medalistów
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. Getty)

Duże zmiany na MŚ siatkarzy. Chodzi o medalistów

| Siatkówka 
To już oficjalnie! Mistrz Europy odchodzi z Jastrzębskiego Węgla
Tomasz Fornal (num

To już oficjalnie! Mistrz Europy odchodzi z Jastrzębskiego Węgla

| Siatkówka 
Polecane
Najnowsze
Polska w europejskiej elicie. Braku cierpliwości
polecamy
Polska w europejskiej elicie. Braku cierpliwości
Jakub Ptak
Jakub Ptak
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Reprezentacja Polski miała już sześciu selekcjonerów w czasie, gdy Zlatko Dalić prowadził Chorwację i odnosił z nią wielkie sukcesy (fot. Getty/PAP)
Iordanescu trenerem Legii Warszawa. Temat był już w zeszłym roku!
Edward Iordanescu został trenerem Legii Warszawa. Temat przenosin do Polski był już wcześniej!
Iordanescu trenerem Legii Warszawa. Temat był już w zeszłym roku!
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Polak mistrzem Włoch! Zimą odszedł z Lecha Poznań
Igor Brzyski występował w reprezentacjach Polski U17 i U18 (fot. Getty Images)
nowe
Polak mistrzem Włoch! Zimą odszedł z Lecha Poznań
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Michał Probierz przemówił po dymisji
Michał Probierz (fot. Getty Images)
Michał Probierz przemówił po dymisji
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Barcelona wygrała turniej w... Polsce. "Wzorują się na Yamalu"
FC Barcelona wygrała turniej RemarLand Sokolik Cup. Idolem piłkarzy jest Lamine Yamal (fot. RemarLand Sokolik Cup/Getty Images)
tylko u nas
Barcelona wygrała turniej w... Polsce. "Wzorują się na Yamalu"
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Polki zaczynają grę na Euro U19. Oglądaj mecz z Włoszkami!
Polska – Włochy. Mistrzostwa Europy U19 kobiet, 1. kolejka fazy grupowej. Transmisja online na żywo w TVP Sport (15.06.2025)
transmisja
Polki zaczynają grę na Euro U19. Oglądaj mecz z Włoszkami!
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
"To, jak Probierz postąpił z Lewandowskim, to kryminał"
Robert Lewandowski i Michał Probierz (fot. Getty Images)
"To, jak Probierz postąpił z Lewandowskim, to kryminał"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry