01 sty 2020 | Skoki

Adam Małysz o autografach, komentatorach, obecnych skokach... Rozmowa Marka Szkolnikowskiego w Kinie "Wisła"

Marek Szkolnikowski

Adam Małysz w rozmowie Markiem Szkolnikowskim opowiada o początkach kariery w latach 90. i kilkuset skokach, które oddawał w trakcie sezonu, a także o autografach na... pieniądzach i paszporcie, szacunku do dziennikarzy oraz "Małyszomanii". Część druga wywiadu w sobotę 4 stycznia o 16.20 w TVP1, a także kolejnego dnia o godz. 8.00 w TVP Sport.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Adam Małysz o...

...rozdawaniu autografów:
– Były takie lata, gdzie kartki, które miałem i podpisywałem w domu liczyły około 10-15 tysięcy sztuk. To było tylko to, co dostawałem od sponsorów. Później jeszcze podpisywałem się na kartkach od ludzi. Podpisywałem się naprawdę na bardzo różnych rzeczach, począwszy od rąk, po... nawet nie powiem gdzie!

...komentatorach:
– Mam straszny szacunek dla komentatorów sportowych. Również tych w radio. Trzeba mieć talent. Cała sztuka polega na tym, by dodać coś, co często nie ma nic wspólnego ze skokami narciarskimi, tylko to co się dzieje wokół. Pamiętam, jak kiedyś przyszedł do mnie Włodek Szaranowicz i pytał się: "Adam, co mówić w tej telewizji? Często jest tak, że w monitorku mało widać". Mówię: "Panie Włodku, niech pan mówi to tym wszystkim, co się dzieje wokół. To jest najlepsze". Skoki się obronią zawsze.

...obecnej sytuacji w skokach:
– Dzisiaj jest trochę matematyki. Kiedyś, to wszystko było prostsze. Było widać, gdzie zawodnik skoczył. Dostawał noty i miejsce się pokazywało.

...o określeniach "posłaniec dobrych wiadomości", "idol kryzysowym":
– Czy czułem się posłańcem? Jeśli była to dobra wiadomość, to tak. Zawsze się zastanawiałem, skąd ta popularność, skąd to, że jestem uwielbiany. "Małyszomania"? Na początku to wypierałem, że takiego czegoś nie ma. Później okazało się to faktem, musiałem nauczyć się z tym żyć. To miało swoje plusy, ale też i minusy.

...o wzruszonym Włodzimierzu Szaranowiczu i jego poświęceniu:
– To nie była jego słabość. To była siła, że umiał do tego tak podejść. Sam powiedział, że podczas trwania sezonów przyjeżdżał do domu, jedną walizkę zostawiał, żona pakowała mu drugą.