Amerykanin Mardy Fish, klasyfikowany na 10. miejscu w rankingu tenisistów ATP World Tour, przyznał w rozmowie z dziennikiem ”USA Today”, że powodem jego absencji w turniejach od początku kwietnia była arytmia serca, która jest już wyleczona.
Najlepszy obecnie amerykański tenisista powiedział, że, począwszy od lutego,
zaczęło go budzić w środku nocy nienormalnie mocne bicie serca.
– Miałem wrażenie, jakby eksplodowało. To było naprawdę przerażające. W dzień
czułem się znakomicie, ale za każdym razem, gdy kładłem się spać, serce
zaczynało szaleć. Nie mogłem usnąć – wyjawił Fish, który dotychczas nigdy
nie wypowiadał się na ten temat.
30-letni tenisista, dla którego sezon 2011 był najlepszy w karierze, wycofał
się w ostatnich tygodniach z kilku turniejów (Madryt, Rzym, trwający właśnie
Roland Garros), mówiąc o ”zmęczeniu” jako jedynym wytłumaczeniu.
23 maja poddał się drobnemu zabiegowi medycznemu, który pozwolił znaleźć
przyczynę dolegliwości i zaradzić problemowi. – Lekarze uważają, że wszystko jest już w porządku i tamte przypadłości mam
już za sobą – zaznaczył.
Fish ma nadzieję wznowić lekki trening pod koniec tego tygodnia, by zdążyć
przygotować się do wielkoszlemowego turnieju w Wimbledonie, który rozpoczyna
się 25 czerwca. Być może wystartuje już dwa tygodnie wcześniej na trawiastych
kortach London Queen's Club.
– Czuję się już dobrze, problemy z sercem mam za sobą. Nie chcę, żeby ludzie
myśleli, że wycofałem się z Roland Garros z powodu zmęczenia. To nie była ta
przyczyna – podkreślił.
Czytaj także: Błyskawiczna Radwańska. Teraz Venus Williams