Zawód. Tak jednym słowem można skomentować mecz 1/8 finału mistrzostw świata pomiędzy Paragwajem a Japonią. W ćwierćfinale, po raz pierwszy w historii, wystąpią Paragwajczycy, którzy lepiej wykonywali rzuty karne. Po 120 minutach gry był bezbramkowy remis.
Spotkanie w Pretorii nie miało zdecydowanego faworyta. Paragwaj awansował do fazy pucharowej z najmniejszą liczbą strzelonych bramek spośród wszystkich zwycięzców grup.– O awansie do ćwierćfinału zadecyduje pierwszy gol. Jeśli uda nam się go strzelić, będziemy grać dalej – zapowiedział trener Gerardo Martino.
Jednak to Japonia pierwsza postraszyła paragwajską bramkę. Już w 3. minucie Yuichi Komano zdecydował się na strzał z 30 metrów, ale Justo Villar był na posterunku. Na odpowiedź ekipy z Ameryki Południowej trzeba było czekać aż do 20. minuty. Lucas Barrios przegrał jednak pojedynek sam na sam z Eiji Kawashimą.
Japończycy polubili Jabulani
W 22. minucie Daisuke Matsui trafił w poprzeczkę po uderzeniu sprzed pola karnego. Niebiescy Samurajowie potwierdzili, że dobrze radzą sobie z piłką, która jest prawdziwą zmorą bramkarzy – Jabulani. Udowodnili to już w grupowym meczu z Danią, w którym dwie bramki zdobyli po rzutach wolnych.
Paragwaj dłużej utrzymywał się przy piłce i w 29. minucie mógł objąć prowadzenie. Niestety dla podopiecznych Gerardo Martino, Roque Santa Cruz fatalnie spudłował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Japończycy w 40. minucie przeprowadzili bardzo składny kontratak. Strzał Kaisuke Hondy nie znalazł jednak drogi do bramki La Albirroja's.
Cios za cios
Podopieczni Takeshiego Okady lepiej rozpoczęli drugą część gry. W 54. minucie Yuto Nagamoto postraszył Villara, ale golkiper Realu Valladolid popisał się udaną interwencją. Pięć minut później groźnie głową strzelił Cristian Riveros. Uderzenie paragwajskiego pomocnika nie sprawiło jednak większych kłopotów Kawashimie.
Obawa przed ryzykiem
Po tej akcji gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Żadna z drużyn nie potrafiła zaryzykować, ponieważ to właśnie jedna bramka mogła zadecydować o awansie do ćwierćfinału.
W doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Marcus Julio Tanaka mógł dać Japonii wymarzone zwycięstwo, ale nie udało mu się sięgnąć piłki. Po 90. minutach na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis i obie drużyny przystąpiły do dogrywki.
30 minut dodatkowej walki
W 95. minucie Barrios zakończył zespołową akcję Paragwaju. Strzał głową napastnika Borussii Dortmund trafił jednak prosto w ręce japońskiego golkipera. Dwie minuty później Nelson Valdez przedarł się przez defensywę rywali i stanął oko w oko z Kawashimą. Bramkarz Kawasaki Frontale znów nie dał się zaskoczyć.
Do końca dogrywki żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i o awansie do ćwierćfinału miały zadecydować rzuty karne.
Karne wynagrodziły męczarnie
Po 120. minutach bez goli, kibice w Pretorii wreszcie mogli podziwiać festiwal bramek, tylko że w... rzutach karnych. W trzeciej serii pomylił się Komano, który trafił w poprzeczkę. Do końca "jedenastek" nikt już nie chybił, a awans Paragwaju do ćwierćfinału przypieczętował Oscar Cardozo.
STATYSTYKI | ||
PARAGWAJ | JAPONIA | |
0 | BRAMKI | 0 |
13 | STRZAŁY | 12 |
6 | STRZAŁY CELNE | 5 |
26 | FAULE | 29 |
6 | RZUTY ROŻNE | 5 |
0 | RZUTY KARNE | 0 |
1 | NA SPALONYM | 1 |
1 | ŻÓŁTE KARTKI | 4 |
0 | CZERWONE KARTKI | 0 |
46 min. | REALNY CZAS GRY | 34 min. |
58% | POSIADANIE PIŁKI | 42% |