Piłkarze Holandii zatrzymali rewelację turnieju – Urugwaj i to oni zagrają w finale mistrzostw świata w RPA. Pomarańczowi pokonali zawodników z Ameryki Południowej 3:2 i staną przed szansą wywalczenia pierwszego Pucharu Świata w historii. Mecz w Kapsztadzie miał różne oblicza, ale dwie akcje między 70. a 73. minutą rozwiały marzenia piłkarzy z Ameryki Południowej.
Tak blisko, a tak daleko. Tylko jeden mecz dzielił obie reprezentacje od tak długo wyczekiwanego awansu do finału mistrzostw świata. Drużyny przystępowały do tego starcia wzmocnione niesamowitymi zwycięstwami w ćwierćfinałach.
Podopieczni Berta van Marwijka wyeliminowali wielkich faworytów całego turnieju – Brazylijczyków, zaś piłkarze La Celeste, będąc na krawędzi, ostatecznie uporali się z Ghaną. To wszystko jednak przestało mieć znaczenie, kiedy Rawszan Irmatow gwizdnął po raz pierwszy.
Początek spotkania należał do Holendrów. Częściej utrzymywali się piłce, zdominowali środek pola, na co nie umieli odpowiednio zareagować piłkarze z Ameryki Południowej. W 4. minucie otrzymali pierwsze ostrzeżenie.
Wesley Sneijder zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne, gdzie piłkę wypiąstkował Fernando Muslera, lecz ta trafiła pod nogi Dirka Kuyta. Mocny strzał piłkarza Liverpoolu minął jednak bramkę Urugwaju.
Van Bronckhorst znaczy kapitan
W 18. minucie Giovanni van Bronckhorst pokazał, że nie bez powodu nosi opaskę kapitana drużyny Pomarańczowych. Kilka podań wymienili między sobą Sneijder i de Zeuw, po czym ten drugi odegrał na lewe skrzydło do obrońcy Feyenoordu Rotterdam. Ten przymierzył z ponad 30 metrów i umieścił piłkę w okienku bramki Muslery.
Wydawało się, że piłkarze z Europy pójdą za ciosem. W ich grze brakowało jednak dokładności, a Urugwajczycy coraz śmielej atakowali bramkę strzeżoną przez Martena Stekelenburga. Reprezentacja La Celeste musiała sobie w tym meczu radzić bez Luisa Suareza. Na boisku był jednak jeszcze Diego Forlan.
Na kłopoty Forlan i... Stekelenburg
W 41. minucie podanie jednego z obrońców Urugwaju przechwycił właśnie Forlan, po czym ograł Mathijsena i przy biernej postawie defensorów Oranje uderzył na bramkę.
Gdy wydawało się, że Stekelenburg sparuje ten strzał, ku rozpaczy kibiców Oranje w Kapsztadzie, piłka zatrzepotała w siatce.
Piłkarze van Marvijka nie wykorzystali w pierwszej połowie przewagi jaką osiągnęli, a której dowodem był cudowny gol van Bronckhorsta. Błysk geniuszu Forlana i błąd Stekelenburga sprawił jednak, że wynik meczu pozostawał sprawą otwartą.
Po przerwie, w drużynie Holandii na boisku pojawił się Rafael van der Vaart. Nie wpłynęło to jednak na poprawę gry piłkarzy Pomarańczowych. Wprost przeciwnie, lekka przewaga zarysowywała się po stronie Urugwaju.
W 51. minucie Boulahrouz zbyt lekko podał w kierunku bramkarza, i piłkę przechwycił Cavani. Został jednak zatrzymany wślizgiem przez holenderskiego golkipera. Natychmiastowy strzał Pereiry z pustej bramki wybił głową van Bronckhorst.
Kwadrans później Forlan mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców. Ładny strzał z rzutu wolnego piłkarza Atletico Madryt, obronił jednak Stekelenburg. Od tego momentu to znowu Holendrzy przejęli inicjatywę. W 68. minucie przed świetną szansą stanął Arjen Robben. Po strzale Van der Vaarta i obronie Muslery, miał przed sobą pustą bramkę, ale chybił.
Zabójcze trzy minuty
W 70. minucie Sneijder po raz kolejny pokazał, ile znaczy dla swojej reprezentacji. Pomocnik Interu Mediolan znalazł się w narożniku pola karnego i zdecydował się na strzał po ziemi. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z urugwajskich obrońców i wpadła przy słupku bramki Muslery.
Trzy minuty później piłkarze Oranje, jak się okazało, rozstrzygnęli losy meczu. Z lewego skrzydła dośrodkował Kuyt, a precyzyjnym strzałem głową popisał się Robben.
Piłkarze z Europy mogli wykorzystać kolejne okazje, lecz zamiast tego zafundowali swoim kibicom jeszcze mnóstwo nerwów w końcówce spotkania.
W 92. minucie holenderscy obrońcy znów zaspali. Urugwajczycy szybko rozegrali rzut wolny, a skutecznym strzałem z dystansu popisał się Maximiliano Pereira. W ostatnich sekundach piłkarze La Celeste przeprowadzili prawdziwe oblężenie bramki Stekelenburga, ale nie zdołali doprowadzić do wyrównania.
Holendrzy w meczu z Urugwajem momentami prezentowali się wreszcie na miarę oczekiwań. Awans do finału wywalczyli zasłużenie i wciąż pozostają niepokonaną drużyną w afrykańskim czempionacie. Czy pozostanie tak do samego końca okaże się w niedzielę na boisku w Johannesburgu.
STATYSTYKI | ||
URUGWAJ | HOLANDIA | |
2 | BRAMKI | 3 |
12 | STRZAŁY | 11 |
6 | STRZAŁY CELNE | 7 |
15 | FAULE | 16 |
4 | RZUTY ROŻNE | 5 |
0 | RZUTY KARNE | 0 |
4 | NA SPALONYM | 5 |
2 | ŻÓŁTE KARTKI | 3 |
0 | CZERWONE KARTKI | 0 |
33 min. | REALNY CZAS GRY | 37 min. |
47 % | POSIADANIE PIŁKI | 53 % |