Tego dnia cała piłkarska Afryka trzymała kciuki za Ghanę. Mimo wsparcia tysięcy wuwuzeli, ostatnia nadzieja "Czarnego Lądu" pożegnała się z mistrzostwami świata. Drużyna Milovana Rajevaca przegrała po rzutach karnych z Urugwajem, który o finał mundialu zagra 6 lipca z Holandią. Ogromnej szansy na zapewnienie swojej drużynie zwycięstwa nie wykorzystał Asamoah Gyan, który w ostatnich sekundach dogrywki nie trafił z rzutu karnego!
– Jesteśmy teraz częścią historii, ponieważ nigdy wcześniej Ghana nie
doszła tak daleko. Jeśli awansujemy do półfinału, będzie to najlepszy
wynik afrykańskiej drużyny na mistrzostwach świata. Czy cokolwiek może
nas bardziej zmotywować? – pytał przed meczem serbski szkoleniowiec,
Milovan Rajevac. Również Urugwaj miał jednak dodatkową motywację.
Reprezentacja tego kraju po raz ostatni zagrała w półfinale mundialu w
1970 roku. – Chcemy zdobyć mistrzostwo świata – podgrzewał
atmosferę napastnik, Luis Suarez.
Po bramkach Sulleya Muntariego w pierwszej i Diego Forlana w drugiej
połowie, dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. W rzutach karnych lepiej poradzili sobie Urugwajczycy i do oni zagrają z Holandią o awans do wielkiego finału! Chwilę wcześniej prawdziwy dramat przeżył Asamoah Gyan, który w ostatnich sekundach dogrywki nie wykorzystał "jedenastki" podyktowanej po tym, jak ręką w polu karnym zagrał... Suarez.
Sparaliżowani stawką meczu?
Na barkach reprezentacji Ghany spoczęły wszystkie niespełnione
podczas mundialu nadzieje Afrykańczyków. – Nie ma już Bafana
Bafana, ale jest... Bafghana i wszystkie wuwuzele będą ją wspierać
– powiedział komentujący to spotkanie Dariusz Szpakowski.
Ogromna presja dała o sobie znać w pierwszej połowie, którą
podopieczni Milovana Rajevaca rozpoczęli bardzo nerwowo i
bojaźliwie.
– To znakomity zespół, szczególnie w ataku. Musimy zwrócić uwagę przede wszystkim na Forlana i Suareza – przestrzegał przed meczem
Asamoah Gyan. Gwiazdor Ghany nie pomylił się. Jego koledzy z obrony
mieli dużo pracy, szczególnie za sprawą bardzo aktywnego Diego
Forlana. 31-letni napastnik straszył rywali groźnymi
dośrodkowaniami z rzutów rożnych i strzałami z dystansu. Najlepszą
okazję zmarnował jednak wspomniany Luis Suarez, którego uderzenie
znakomicie wybronił Richard Kingson.
Ghana otrząsnęła się z naporu rywali, a sygnał do ataku dał w 30.
minucie Isaac Vorsah, który wygrał pojedynek główkowy z obrońcami,
ale jego strzał minimalnie chybił. Ataki Czarnych Gwiazd stawały
się coraz śmielsze, a kolejne dobre okazje mieli Gyan, Sulley
Muntari oraz Kevin-Prince Boateng, który był bliski strzelenia
kapitalnego gola przewrotką.
I stało się... W ostatnich sekundach pierwszej połowy padła obrona
Urugwaju. Obrońcy zlekceważyli "tańczącego" na 30. metrze
Muntariego, który zaskoczył wszystkich mocnym i precyzyjnym
uderzeniem. Fernando Muslera wyciągnął się jak długi, ale nie
uchronił drużyny przed utratą bramki.
Niezawodny Forlan przywrócił nadzieję
Podrażnieni, dodatkowo zmotywowani w przerwie przez trenera Urugwajczycy
odpowiedzieli w 55. minucie. Nadzieje na awans do półfinału odżyły
dzięki niezawodnemu Forlanowi, który znakomicie uderzył z rzutu wolnego.
Bezbłędny do tej pory Kingson z tak mocnym i precyzyjnym strzałem nie
potrafił sobie poradzić. Dla supersnajpera La Celeste było to trzecie
trafienie na mundialu w RPA.
Kilka minut później strzelec gola mógł zaliczyć asystę, ale jego
dośrodkowania nie zamknął Suarez. – Prawda jest taka, że mamy z
Luisem znakomite relacje. Cieszę się, że obaj zdobywamy bramki w ważnych
momentach. To powód, dla którego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy –
chwalił swojego kolegę Diego Forlan. Jednak w piątkowym meczu to napastnik
Atletico Madryt grał zdecydowanie pierwsze skrzypce.
Piłkarze Ghany nie zamierzali patrzeć bezradnie na to, co robią
rywale. Dzięki temu kibice na stadionie w Johannesburgu nie mogli się
nudzić. W 58. minucie urugwajscy obrońcy mogli tylko podziękować swojemu
bramkarzowi, który zachował zimną krew przy uderzeniu Gyana. Ten przez
następne minuty regularnie przypominał o sobie uderzeniami z dystansu. Z
drugiej strony, wciąż pudłował Suarez, który w 70. minucie nie trafił z
bliskiej odległości.
23-letni napastnik Ajaxu Amsterdam jeszcze kilka razy łapał się za
głowę, a wraz z nim jego koledzy z drużyny. W 78. minucie pięknie złożył
się po dośrodkowaniu Forlana, ale jego "główkę" jakimś cudem wybronił
Kingson. Kilka minut później po raz kolejny przestrzelił z dystansu. Ani
Urugwaj, ani Ghana nie miały ochoty rozstrzygać rywalizacji w dogrywce,
dlatego emocje były do samego końca. Ostatecznie, żadnej z ekip nie
udało się jednak trafić do siatki.
Zmęczenie, czyli czekamy na karne
Ghana doświadczyła już emocji dogrywki w 1/8 finału, gdzie
niespodziewanie wyeliminowała USA (2:1). Od pierwszych minut zmęczenie
obu drużyn dawało o sobie znać. Bliżej zdobycia bramki była drużyna z
"Czarnego Lądu", głównie za sprawa niezmordowanego Gyana. Mimo kilku
dogodnych okazji, celu nie udało mu się jednak osiągnąć.
W ostatnich sekundach trybuny stadionu oszalały, bo arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką Luisa Suareza. Co więcej, napastnik Urugwaju został ukarany czerwoną kartką i musiał opuścić boisko. Przed ogromną szansą stanął... oczywiście Asamoah Gyan. Najlepszy do tej pory zawodnik Ghany trafił jednak w poprzeczkę! Niezwykle dramatyczny mecz miał rozstrzygnąć się w karnych.
Więcej zimnej krwi zachowali w nich Urugwajczycy. Spudłował tylko Maximiliano Perreira, ale jego koledzy z drużyny byli już bezbłędni. Tymczasem wybrańcy Ghany pomylili się dwukrotnie. Najpierw w poprzeczkę trafił Jonathan Mensah, a później strzał Dominica Adiyaha obronił Fernando Muslera. Urugwaj gra dalej, ostatnia nadzieja Afryki kończy przygodę z mundialem!
STATYSTYKI | ||
URUGWAJ | GHANA | |
1 | BRAMKI | 1 |
19 | STRZAŁY | 30 |
7 | STRZAŁY CELNE | 10 |
23 | FAULE | 23 |
12 | RZUTY ROŻNE | 8 |
0 | RZUTY KARNE | 1 |
6 | NA SPALONYM | 1 |
3 | ŻÓŁTE KARTKI | 3 |
1 | CZERWONE KARTKI | 0 |
42 min. | REALNY CZAS GRY | 46 min. |
48% | POSIADANIE PIŁKI | 52% |