Nie będzie meczu Ligi Światowej 2013 z Brazylią na Stadionie Narodowym w Warszawie. Siatkarze zagrają tam rok później, na otwarcie mistrzostw świata. – To widowisko musi być wielkie, niepowtarzalne – mówi prezes PlusLigi, Artur Popko.
Pomysłodawcą rozegrania spotkania grupowego z Canarinhos na Stadionie Narodowym już w czerwcu 2013 roku był prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski. Projekt ten nie będzie kontynuowany, bo w związku wygrała opcja Artura Popko. On wolał, by po raz pierwszy w historii siatkarze zagrali na Narodowym z okazji otwarcia MŚ w 2014 roku.
– Widowisko na Stadionie Narodowym musi być wielkie, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju święto. Nie da się organizować takich spotkań kilka razy w roku, bo tracą sens. Poczekamy do MŚ w Polsce. Zrobimy wtedy na Narodowym efektowną ceremonię otwarcia, a potem biało-czerwoni rozegrają pierwszy mecz grupowy. Ten spektakl odbędzie się na oczach całego świata. To będzie naprawdę coś – przekonuje prezes PlusLigi.
Jednak reprezentanci Polski mają spore obawy przed spotkaniem na nietypowym dla nich obiekcie, który nie był budowany w myślą o siatkówce.
– Nie wyobrażam sobie, by taki mecz rozegrać bez jakiegoś testu, spotkania towarzyskiego. W halach mamy zagwarantowaną odpowiednią temperaturę, a nie wiem jaka panowałaby w tak wielkim obiekcie – uważa libero reprezentacji, Krzysztof Ignaczak.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"
Czytaj również: Hit dla Jastrzębskiego Węgla. Skra bez szans
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna