19 paź 2009 | Boks

Gołota: myślę jak zlać Kliczków

Ciekawe jaką minę będzie miał Andrzej Gołota po walce z Tomaszem Adamkiem? (fot. PAP)

Andrzej Gołota liczy na zwycięstwo z Tomaszem Adamkiem. Po wygraniu tej walki, widzi szansę na dalszą karierę. Wywiad z pięściarzem przeprowadził Radosław Leniarski z „Gazety Wyborczej”.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

- Wstyd trochę odmówić walki z Adamkiem, bo pomysł wyszedł od nich – powiedział Gołota, który stwierdził jednocześnie, że także jego ostatnia walka Rayem Austinem, chluby mu nie przyniosła. – Ale z drugiej strony dobrym zawodnikiem jest ten Austin, potrafi walczyć. Trzeba go zabić od razu, bo potem jest problem. Trafił mnie w łokieć, łokieć pękł. Potem go uderzyłem jeszcze prawą ręką, ale już było po wszystkim – dodał.

Zwycięzca zbliżającej się walki ma szansę na pojedynek z którymś z braci Kliczko. Andrzej Gołota twierdzi, że jest to dla niego szansa na dalszą karierę. – Nie taki groźny ten Władimir. Ten drugi Kliczko lepszy. Jak wygram z Adamkiem, to można jeszcze coś osiągnąć w boksie. Pieniędzy też zawsze się chce więcej.

Andrzej Gołota przyznał, że nie tylko w Polsce popularność boksu spada. – W Chicago z boksem też kiepsko. Teraz Sam Colona ma salę w Beachport i przychodzą same laski. W sobotę przychodzi osiem, dziewięć lasek i jak trenują! Boks ginie. Nie ma czarnych w ciężkiej wadze. Biali w USA niby próbują coś zrobić, ale się nie przebijają.

Przygotowania do walki z Adamkiem Gołota rozpoczął od jazdy na rowerze. – Udało mi się 100 mil przejechać w jednym treningu, ale razem z kilkoma kolarzami. Jazda na rowerze strasznie mi pomogła zbić wagę. Ostatnio przekonałem się, że podstawową częścią treningu jest jedzenie. Szkoda, że nie wiedziałem tego 12-15 lat wcześniej. Teraz łatam dziury w organizmie. Trzeba żywić czymś mięśnie, mięsień musi mieć siłę i wytrzymałość. Teraz jem 10 razy dziennie.

Andrzej Gołota stwierdził, że nie ma w Polsce nikogo, kto nadawałby się do boksu. – Poznałem jednego – Adamka. Nie widzę w Polsce pięściarza, który by stanął solidnie na nogach i uderzył. Bo to trzeba stanąć w ringu i zdzielić w łeb. Pytasz o Alberta Sosnkowskiego. Jest baletnicą, lekki na nogach, bardzo dobry chłopak, bardzo fajny, grzeczny. Ale nigdy nie był szkolony, żeby solidnie uderzyć.

Na sugestię, że mógłby zmierzyć się z nim, Gołota reaguje śmiechem. – No nie! Ja tu myślę, jak Kliczków zlać dwóch, a ty mi tu z Albertem wyjeżdżasz? Najpierw mi tu Adamka włożyli, a teraz to… Straszne żarty sobie ze mnie stroisz. No tak, ale ja na twoim miejscu też bym tak robił z facetem, który nic nie wygrał.