W finale Pucharu Króla Hiszpanii zobaczymy derby Madrytu. Real rozbił w rewanżu na Camp Nou Barcelonę, a drużyna Diego Simeone poradziła sobie bez większych problemów w stolicy Andaluzji.
W połowie maja dojdzie zatem do piątego w historii Copa del Rey finału Real – Atletico. Do tej pory w tej rywalizacji górą są piłkarze Atletico, którzy wygrali 3 z 4 finałów przeciwko Królewskim i, o ironio, wszystkie na Santiago Bearnabeu. Ten jedyny przegrany w 1975 roku to mecz rozegrany na Vicente Calderon.
Kiedy teraz prezydent Atletico - Enrique Cerezo Torres mówi, że mecz powinien odbyć się w Madrycie, najlepiej na Vicente Calderon – powinien chyba mocniej przemyśleć propozycję. Madryt tak, ale jeśli już to na Santiago Bearnabeu, na którym Atletico finału Pucharu Króla jeszcze z Realem nie przegrało. Do majowego finału jeszcze sporo czasu ale już dziś można założyć, że ta rywalizacja będzie miała wiele smaczków.
Po pierwsze – to derby tak mocno "piłkarskiego” miasta jak Madryt. Po drugie Real i Atletico rywalizują w lidze o wicemistrzostwo – w połowie maja to rozstrzygnięcie będzie już znane i można założyć, że przegrany, czyli trzeci w lidze, będzie chciał rewanżu od wicemistrza Hiszpanii.
Po trzecie Real chce w tym sezonie ostro powalczyć w Lidze Mistrzów. To może być najlepsza rekompensata za przegrane mistrzostwo Hiszpanii. Jeśli upora się z Manchesterem United to mecz z Atletico może nie być ostatni w sezonie, a co za tym idzie może być próbą generalną przed finałem na Wembley.
Po czwarte Jose Mourinho – jeszcze kilka tygodni temu piłkarski świat huczał o konflikcie trenera z zespołem wieszcząc szybkie rozstanie Mou z Królewskimi. Na szczęście dla fanów Realu w porę oprzytomnieli chyba wszyscy i sam Mourinho, ale także piłkarze. W efekcie, nawet jeśli nie ma miedzy nimi wielkiej sympatii, to na boisku absolutnie tego nie widać. Ba, wydaje się, że ten konflikt wzmocnił mentalnie zespół, co tylko może pomóc w osiągnięciu zakładanych celów.
A pozycję samego Mourinho także wzmocni również w kontekście bardzo prawdopodobnej zmiany pracodawcy po zakończeniu tego sezonu. Po piąte wreszcie to wielce prestiżowy finał dla Diego Simeone. Argentyńczyk stworzył z Atletico zespół z charakterem świadomy swoich atutów i braków, ale walczący do końca. W dodatku bardzo dojrzały taktycznie.
W tym sezonie Królewscy wygrali już w lidze z Atletico, ale drużyna Simeone zaprezentowała się w tym meczu bardzo dobrze.
Finał Copa del Rey będzie trzecim spotkaniem tych drużyn w sezonie 2012/13 , bo czeka je jeszcze mecz ligowy, jeśli Los Rojiblancos nie przegrają tego ligowego starcia to i w finale pucharu Króla nie będą stać na straconej pozycji.
Przed rokiem w finale Pucharu Króla Barcelona pewnie , bez najmniejszych problemów pokonała Athletic Bilbao 3:0. Tym razem można założyć w ciemno, że walka o to prestiżowe trofeum będzie bardziej emocjonująca.
Czytaj także: Jerzy Chromik: zaduma Katalonii