{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Benitez: Ferguson nawet nie podał mi ręki!

Po spotkaniu Manchesteru United z Chelsea Londyn w ćwierćfinale Pucharu Anglii po raz kolejny mogliśmy przekonać się o wzajemnej niechęci sir Aleksa Fergusona i Rafaela Beniteza. Tym razem obaj szkoleniowcy nie podali sobie rąk ani przed, ani po meczu. Starcie zakończyło się remisem 2:2.
– Czekałem na niego przed pierwszym gwizdkiem. Wiedziałem, że wiele osób będzie na nas patrzeć i jak mam się zachować. Chciałem uścisnąć mu dłoń, ale on nie podszedł – powiedział tymczasowy menedżer The Blues. – Nie wiem, dlaczego tak postąpił. Zapytajcie go, jeśli macie odwagę.
Hiszpan tłumaczył również na konferencji prasowej, dlaczego to on po ostatnim gwizdku nie podszedł do Szkota. – Po prostu cieszyłem się razem z moimi piłkarzami z osiągniętego wyniku. W drugiej połowie zdominowaliśmy spotkanie i stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. Zasłużyliśmy nawet na zwycięstwo – dodał.
Na komentarz Fergusona znów nie można było liczyć. Opiekun Manchesteru United po raz kolejny nie wyszedł do dziennikarzy, podobnie jak po meczu w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Nie jest tajemnicą, że Ferguson i Benitez unikają się jak ognia. Konflikt ciągnie się od 2009 roku, kiedy to ówczesny menedżer Liverpoolu oskarżył swojego rywala o "specyficzne" kontakty z sędziami.
Czytaj także: The Blues uciekli spod topora. MU – Chelsea 2:2
