{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Saganowski: przed nami 4 mecze o mistrzostwo
Legia Warszawa ma 2 punkty przewagi nad Lechem Poznań. W sobotę zmierzy się z Kolejorzem na własnym stadionie. Przed najważniejszym spotkaniem w sezonie stołeczni mają jednak problemy z dyscypliną.
– Legia w Białymstoku pokazała charakter?
Marek Saganowski:– Musiała. Dobrze zaczęliśmy, byliśmy bardzo skoncentrowani, żeby wszystko poszło po naszej myśli. Mam nadzieję, że sytuacja z Danijelem Ljuboją i Miroslavem Radoviciem w jakimś stopniu zdopingowała nas od cięższej pracy. Nikt nie chce, żeby powtórzyła się sytuacja z poprzedniego sezonu, kiedy mistrzostwo wymknęło się nam na ostatniej prostej. Mogę mieć żal do Radovicia i Ljuboi, że świętowali zdobycie Pucharu Polski tak oficjalnie, bo to bije we wszystkich zawodników.
– Mówiło się, że Legia może przegrać w tym roku tylko sama ze sobą. Dlaczego w tym klubie zawsze coś musi się dziać?
– Ciężko doszukać się w nocnym imprezowaniu profesjonalizmu. Każdy z nas robił jakieś błędy, ale szkoda że koledzy nagannie zachowali się w takim momencie. Mnie coś takiego się nigdy nie przydarzyło. Też lubię wyjść na miasto, ale trzeba wiedzieć kiedy.
– 18 maja gracie z Lechem o mistrzostwo. To będzie decydujące spotkanie?
– Są jeszcze cztery mecze o mistrzostwo. Nie spodziewałem się, że Lech będzie tak długo dotrzymywał nam kroku. Na początku myślałem, że o mistrzostwo będzie walczyć Polonia, nieźle prezentował się Śląsk. Dostawaliśmy znaki, że będzie ciężko, o Lechu też się rozmawiało, ale tak dobra postawa tej drużyny to jednak trochę niespodzianka.
Cała rozmowa w "Rzeczpospolitej"