{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Przed finałem LM: gdy nie ma bramkarza...
W ostatniej kolejce Bundesligi doszło do nietypowej sytuacji – Roman Weidenfeller został ukarany czerwoną kartką, wszystkie zmiany były już wykorzystane i w bramce musiał go zastąpić… Kevin Grosskreutz.
Nie był to pierwszy przypadek w historii dortmundzkiego klubu, kiedy piłkarz z pola musiał stanąć między słupkami. W sezonie 2002/03 doszło do takiej sytuacji w spotkaniu z... Bayernem Monachium. Jens Lehmann został usunięty z boiska, a w rolę golkipera wcielił się Jan Koller.
W końcówce meczu czeski napastnik popędził w pole karne Bawarczyków przy rzucie rożnym i starał się zrobić to, z czego słynął – zdobyć bramkę. To mu się nie udało i musiał błyskawicznie wracać. W ostatniej akcji kapitalnie obronił jeszcze strzał Michaela Ballacka. Borussia tamten mecz przegrała 1:2, ale Koller był jednym z jego bohaterów.
Reprezentanci razy dwa
Do jeszcze ciekawszej sytuacji doszło w polskiej lidze w 2008 roku. Mecz Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok kończył się... bez udziału bramkarzy! W końcówce spotkania w bramce gości stanął Radosław Kałużny. Od razu został sprawdzony przez dzisiejszego trenera drużyny z Białegostoku Tomasza Hajtę. "Tata" znakomicie obronił mocne uderzenie z rzutu wolnego oraz dobitkę.
W ostatniej minucie murawę opuścił także golkiper Górnika Boris Pesković, a w bramce zastąpił go Hajto. Dwaj byli reprezentanci Polski musieli więc w jednym spotkaniu sprawdzić się w nietypowej dla siebie roli.
Bohaterskie wejście
Czasami zdarza się, że piłkarz z pola zostaje bohaterem drużyny. Znakomitym przykładem jest Mladen Petrić, który stanął między słupkami w meczu Pucharu UEFA FC Basel – AS Nancy. Chorwat miał prawdziwe wejście smoka, bo obronił rzut karny!
Równie dobrze spisał się Felipe Melo w listopadzie 2012 roku. W spotkaniu Elazigisport – Galatasaray Brazylijczyk zastąpił między słupkami Fernando Muslerę w 90. minucie. On także musiał bronić jedenastkę, popisał się kapitalną interwencją i uratował zwycięstwo swojej drużyny.