Jerzy Dudek mocno kibicuje trójce Polaków w Borussii Dortmund. Były bramkarz Liverpoolu wygrał Ligę Mistrzów w 2005 roku, po dramatycznym meczu z AC Milan. Czy Robert Lewandowski, Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek pójdą w jego ślady? Finał w sobotę w TVP1, TVP HD w 3D oraz w SPORT.TVP.PL!
– Jak będzie w sobotę? Borussia czy Bayern?
Jerzy Dudek: – Wielkość Bayernu i wartość indywidualna jego zawodników każe wskazać właśnie na ten zespół, ale Borussia nie jest bez szans. Zasłużyła na ten finał. Wszystkie mecze, które do tej pory rozegrała, były bardzo dobre. Przede wszystkim widać było w nich konsekwencję.
– Zna pan Jose Mourinho doskonale. Będzie chciał kupić Roberta Lewandowskiego, który zagrał mu w tym sezonie tyle razy na nosie?
– Robert wzbudził zainteresowanie nie tylko Mourinho. Szanuje go cała Europa Teraz to on rozdaje karty. Do niego należy decyzja, gdzie będzie grał. Zobaczymy najpierw, gdzie wyląduje sam Mourinho. Nie jest przesądzone, że wróci do Anglii.
– Wybiera się pan na finał?
– Niestety nie mogę. Szkoda. Dla wszystkich Polaków będzie to szczególne wydarzenie. Już sam awans do finału jest dla chłopaków wyróżnieniem i powodem do dumy. Chciałbym, żeby poszli moimi śladami i poczuli smak zwycięstwa. Ja go znam. To fantastyczne uczucie.
– Jak pan wspomina tamten finał z Milanem?
– Przez cały tydzień poprzedzający mecz byliśmy mocno mobilizowani przez wszystkich w klubie. Mieliśmy czuć wyższość nad piłkarzami Milanu. A tu w parę minut rywale pokazali nam miejsce w szeregu. Niedawno byłem w Malezji i razem z kolegami z tamtej drużyny wspominaliśmy ten niezwykły mecz. I tak będzie się o nim mówić już zawsze. To był szczególny finał. Ani wcześniej, ani później nic takiego już się nie zdarzyło.
Cała rozmowa w "Przeglądzie Sportowym"
4 - 1
Kairat Ałmaty