Mentalna i fizyczna siła, miłość do trawy, odpowiedni trening to tylko niektóre powody, dla których Sabine Lisicki powinna, zdaniem Niemców, znaleźć się w finale tenisowego Wimbledonu. W drodze do niego musi pokonać jeszcze w czwartek Agnieszkę Radwańską.
Pewni zwycięstwa Lisicki w trwającym w Londynie turnieju wielkoszlemowym są
także brytyjscy bukmacherzy. Po wyeliminowaniu faworytki Sereny Williams,
stała się jedną z poważnych pretendentek do tytułu. Anglicy są nią
zachwyceni. Urodzona pod Kolonią Niemka polskiego pochodzenia (jej rodzice
wyemigrowali w latach 70.) kradnie serca miejscowej publiczności uśmiechem,
płaczem ze szczęścia i spontanicznością.
W Niemczech nazwali ją już następczynią Steffi Graf, czekają na pierwsze
końcowe zwycięstwo na trawiastych kortach w Londynie od 1996 roku i
wymieniają siedem powodów, dla których to właśnie ona awansuje do finału, a
później go wygra.
Siła mentalna: w meczu przeciwko Williams w 1/8 finału udowodniła, że nie ma
sytuacji, po której by się załamała. W trzecim secie przegrywała już 0:3.
– Ona ma bardzo ważną w sporcie cechę - bez znaczenia jaki jest obecny stan
spotkania, ona o tym nie myśli. Każdą kolejną piłkę gra tak, jakby była
meczowa. Nie zmienia swojego stylu jak przegrywa 0:5 czy jak wygrywa 5:0 -
powiedział jej ojciec Richard. W tenisowym świecie określana jest jako miła,
ciesząca się życiem i wesoła osoba. Ale za optymistycznym nastawieniem ukryta
jest wytrwałość, zaciętość, ambicja i siła woli. Lisicki doskonale wie, czego
chce, ma jasne wyobrażenia swojej kariery i ambitne cele.
Siła fizyczna: najlepiej czuje się na twardej nawierzchni i trawie. Nic
dziwnego, bo właśnie wówczas może wykorzystać swój największy atut - mocny
serwis, który nierzadko ma prędkość powyżej 190 km/h.
Miłość do Wimbledonu: na żadnych innych kortach na świecie nie czuje się tak
dobrze jak właśnie w Londynie. Kibice od pierwszych rund stoją za nią murem.
Po raz szósty w karierze 23-letnia zawodniczka osiągnęła w tym turnieju
przynajmniej 1/8 finału. W 2011 roku dotarła nawet do półfinału, tak jak i
tym razem.
Odżywianie: w 2011 roku po porażce w 2. rundzie French Open do tego stopnia
była wykończona, że została z kortu zniesiona na noszach. Jak się później
okazało Lisicki cierpi na alergię na gluten. Całkowicie musiała zmienić
dietę. Początki były bardzo trudne, ale teraz czuje się za to znakomicie.
Trening: do stycznia 2013 roku jej szkoleniowcem był ojciec Richard. Szukali
wsparcia w słynnej akademii Nicka Bollettieriego na Florydzie. I właśnie tam
przebywa większą część roku. Po odpadnięciu z Australian Open postanowiła
poszukać nowych bodźców. Najpierw związała się ze znanym trenerem Ricardo
Sanchezem. Trzy miesiące trwała ich współpraca. Teraz pomaga jej Belg Wim
Fissette.
Rodzina: jej rodzice pochodzą z Polski. Ojciec jeździ z nią na każdy niemal
turniej, matka - malarka, dba o ognisko domowe w Berlinie. Dla kariery
przerwała nawet edukację szkolną. Jest mocno związana emocjonalnie z rodziną.
Gdy ponad dwa lata temu umarła jej babcia, długo nie potrafiła się podnieść.
Życie prywatne: związana jest z pływakiem Benjaminem Starke. Spotykają się ze
sobą od dwóch lat, ale mało widują. Oboje trenują na wysokich obrotach, ale
każdą wolną chwilę poświęcają wyłącznie sobie. W zeszłym roku oboje wzięli
udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie.
Jannik Sinner
3 - 1
Carlos Alcaraz
Amanda Anisimova
0 - 2
Iga Świątek
Jannik Sinner
3 - 0
Novak Djokovic
Taylor Fritz
1 - 3
Carlos Alcaraz
Belinda Bencic
0 - 2
Iga Świątek
Aryna Sabalenka
1 - 2
Amanda Anisimova
Flavio Cobolli
1 - 3
Novak Djokovic
Jannik Sinner
3 - 0
Ben Shelton
Mirra Andreeva
0 - 2
Belinda Bencic
Iga Świątek
2 - 0
Ludmilla Samsonova