Oglądaj na żywo
Zobacz więcej
Zmieniona technika oraz nowy sprzęt mają pomóc Annie Rogowskiej w wywalczeniu w Moskwie medalu mistrzostw świata w skoku o tyczce. – Podczas zawodów stare przyzwyczajenia kłócą się czasami z nowym stylem skakania – przyznała lekkoatletka. Transmisje w Telewizji Polskiej oraz SPORT.TVP.PL!
Ostatnie dni przed wyjazdem na mistrzostwa Rogowska spędzi na treningach w
Sopocie. – Teraz koncentrujemy się na szlifowaniu techniki. Uważam, że do
zawodów w Moskwie jestem optymalnie przygotowana. Na zdrowie nie mogę
narzekać i ze sporymi nadziejami czekam na swój start w mistrzostwach – dodała Rogowska.
Mistrzyni świata z Berlina sprzed czterech lat miała jednak spore problemy z
uzyskaniem minimum, które wynosiło 4,60 m. Ta sztuka udała się jej dopiero 17
lipca podczas zawodów w Słupsku, gdzie skoczyła właśnie wymaganą wysokość.
Zmiana tyczek
– Po igrzyskach olimpijskich w Londynie zmieniłam sposób skakania. Dokonaliśmy
z trenerami kilku korekt w technice i o ile na treningach, kiedy można się
spokojnie przygotować do każdej próby, generalnie nie mam zastrzeżeń do
swoich skoków, o tyle podczas zawodów, kiedy dochodzi stres, nie wszystko
wychodzi tak, jakbym sobie tego życzyła – wyjaśniła.
32-letnia lekkoatletka zmieniła nie tylko technikę, ale również sportowe
akcesoria. – Od dwóch miesięcy korzystam z innych tyczek i żałuję, że na tę
zmianę zdecydowałam się tak późno. Teraz wróciłam do firmy, której sprzętu
używałam od początku kariery do 2011 roku, czyli do niefortunnego konkursu na
molo, kiedy pęknięta tyczka rozcięła mi dłoń – wspomniała Rogowska.
– Wtedy zdecydowaliśmy się na zmianę sprzętu, który jednak specjalnie mi nie pasował. Niedawno wróciliśmy do starego producenta. Co prawda pechowy model został przez niego wycofany, dlatego mam teraz okazję skakać na nowych tyczkach, na których czuję się komfortowo i bezpiecznie – zapewniła.
Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku podkreśla, że
nie tylko aktualna dyspozycja decyduje w przypadku jej konkurencji o końcowym
sukcesie.
Walka do końca
– W skoku o tyczce wynik jest wypadkową wielu czynników – zauważyła. – To konkurencja techniczna i trzeba zgrać kilka elementów, aby myśleć o medalach. Wszystko rozstrzyga się przecież w powietrzu w ciągu paru sekund. A dobre samopoczucie bywa często złudne. Wiele razy przed zawodami fizycznie czułam się świetnie, tymczasem na zeskoku byłam cieniem samej siebie. Z kolei kiedy wydawało mi się, że nie jestem w najwyższej formie, zdarzało mi się poprawiać rekordy życiowe.
Plan minimum Rogowskiej na mistrzostwa świata w stolicy Rosji to awans do
czołowej ósemki oraz pokonanie poprzeczki zawieszonej na wysokości 4,70.
– Przed tymi zawodami odczuwam stres, ale w moim przypadku jest to stres
motywujący. Mam za sobą tysiące oddanych skoków i wiem, że nie wolno się
poddawać, tylko zawsze trzeba walczyć do końca – zakończyła.
