– Nie lekceważę Włocha. Moje myślenie jest takie, że to niebezpieczny zawodnik, dostał swoją szansę i zrobi wszystko, by mnie zwyciężyć – przyznał Krzysztof Włodarczyk przed trzecim starciem z Giacobbe Fragomenim.
Po raz pierwszy "Diablo" zmierzył się z Fragomenim w 2009 roku. Wówczas był remis. W rewanżu, w 2010 roku w łódzkiej Atlas Arenie, Polak w ósmej rundzie znokautował Włocha.
– Żadna walka mnie nie uspokaja. Nawet gdybym wygrał w poprzednim pojedynku z Fragomenim w pierwszej rundzie, nie miałbym powodu, by myśleć, że teraz w drugiej albo trzeciej go pokonam. Broń Boże nie lekceważę Włocha. Moje myślenie jest takie, że to niebezpieczny zawodnik, dostał swoją szansę i zrobi wszystko, by mnie zwyciężyć – przyznał Włodarczyk, który w ramach przygotowań do walki sparował z czterema pięściarzami.
– Do poprawienia mam jeszcze sporo elementów, które pomagają w walce. Zadawanie ciosów, zejście, obrona... Wszystko ulepszam. Na sparingach staram się boksować technicznie, a nie po prostu wyrzucać z butów rywali – powiedział 32-letni bokser, który w czerwcu w znakomitym stylu pokonał w Moskwie Rachima Czakijewa.
– Po tej walce nabrałem więcej pewności siebie. Wiem, że nie pokazałem wszystkiego, co potrafię. Myślenie w ringu, przegląd walki były ok. Ale to nie jest cały Włodarczyk – podkreślił "Diablo".
Cała rozmowa w "Przeglądzie Sportowym"