{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kibice Zagłębia poszli na wojnę z Lenczykiem

Kibice Zagłębia Lubin są skonfliktowani nie tylko z piłkarzami. Oberwało się także Orestowi Lenczykowi, który w niewybrednych słowach skrytykował fanów "Miedziowych" w mediach. Stowarzyszenie kibiców odpowiedziało oświadczeniem. Nie pozostawiło w nim na trenerze suchej nitki.
Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin "Zagłębie Fanatyków" odcięło się od ataku na dwóch piłkarzy: Roberta Jeża i Michała Gliwę. Lider kibiców zapewnił, że nie mają nic wspólnego z napaścią na Słowaka i zdewastowaniem auta bramkarza. Popadli za to w poważny konflikt z trener Orestem Lenczykiem.
Zaczęło się od wywiadu, którego doświadczony szkoleniowiec udzielił "Super Expressowi". Lenczyk nie oszczędzał w nim ludzi, którzy przychodzą na stadion w Lubinie.
– Jeśli ktoś przychodzi na mecz po dwóch piwach i się wyżywa, biorąc na celownik jednego czy dwóch piłkarzy naszej drużyny i gnębiąc ich okrzykami i wyzwiskami, to będzie lepiej, jak wypije te dwa piwa, pójdzie do swojej mamuśki i z nią podyskutuje – mówił. Stwierdził również, że "kibice nie doceniają zaszczytu, jakim jest posiadanie drużyny w Ekstraklasie" i że "ktoś nimi steruje".
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Stowarzyszenie sympatyków następnego dnia wydało oświadczenie, w którym krytycznie odniosło się do słów Lenczyka.
"Chcemy zauważyć Panie Trenerze, że sterować można np. statkiem, a nie Kibicami Zagłębia, którzy za swoją niepoprawność polityczną i brak podporządkowania się sterom rządzącym nie raz ponosili ujemne konsekwencje" - napisali fani.
Podkreślili również, że "czas najwyższy wziąć się do roboty", bo bilans Lenczyka po powrocie do Lubina "jest na poziomie udzielonego wywiadu".
Najlepsze zostawili jednak na koniec. "Pana wypowiedź chcemy porównać do jakże trafnego Pańskiego zestawienia naszych piłkarzy ze studentami, którzy (jak to Pan stwierdził) mogli, co najwyżej skończyć zawodówkę a znaleźli się na studiach. Pragniemy wskazać, że myśleliśmy, że może Pan zostać Rektorem tej uczelni, ale po przeczytaniu udzielonego przez Pana wywiadu, uważamy że co najwyżej może Pan znaleźć zatrudnienie jako praktykant w dziekanacie" - podsumowali.
