Koszykarze Stelmetu Zielona Góra rozegrają w piątek swój przedostatni mecz z Eurolidze. Zielonogórzanie tym razem udali się do dalekiego Stambułu, gdzie przyjdzie im się zmierzyć z mistrzem Turcji Galatasaray.
Do końca zmagań w pierwszej rundzie Euroligi pozostały dwie kolejki. Mistrzowie Polski w ośmiu rozegranych meczach zdołali wygrać tylko dwa razy i plasują się na ostatnim, szóstym miejscu w tabeli. Dużo korzystniejszy bilans ma z kolei Galatasaray, który zajmuje drugą pozycję i jest już pewny awansu do TOP 16.
Koszykarze Stelmetu swoje szansę na awans zaprzepaścili w ostatnim meczu z
Montepaschi Siena, który przegrali 59:60. Obecnie tylko dwa zwycięstwa (z
Galatasaray i Olimpiakosem Pireus) oraz korzystne wyniki w pozostałych
meczach mogłyby sprawić, że podopieczni Mihailo Uvalina znajdą się w drugiej
fazie rozgrywek.
Nie ma co się załamywać
– Zostały nam dwa mecze i najważniejsze dla nas, żeby kolejny raz dobrze się
zaprezentować w Eurolidze. A TOP 16? Cóż, nie ma się co załamywać, że nasze
szansę na awans są minimalne. Trzeba jechać do Turcji i zostawić po sobie
dobre wrażenie. Dla nas też nie bez różnicy będzie to, czy zajmiemy w grupie
piąte czy szóste miejsce i choćby dlatego postaramy się w Stambule wygrać –
zapewnia francuski skrzydłowy Aaron Cel.
W pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami mistrzowie Polski byli blisko
sprawienia sporej sensacji przegrywając z Turkami zaledwie 75:78. W piątek
faworytami ponownie będą rywale Polaków. Nie zmieni tego nawet fakt, że
Galatasaray do meczu ze Stelmetem przystąpi w osłabieniu. Trener Ergin Ataman
nie będzie mógł skorzystać z jednego ze swoich liderów Popsa Mensah-Bonsu,
który decyzją władz Euroligi został zawieszony za udział w bójce w meczu z
Olimpiakosem. Zielonogórzanie kolejny raz swoich szans na sukces zamierzają
szukać w szybkim ataku.
Szansa w słabej obronie
– W meczu będziemy chcieli zaprezentować to samo, co w pierwszym pojedynku.
Galatasaray nie ma najmocniejszej obrony. Oni bazują głównie na ataku
pozycyjnym i indywidualnościach i to jest ich główna siła. Szansą dla nas na
pewno będzie nasza gra w defensywie i skuteczność w szybkim ataku. Póki są
matematyczne szansę na awans do drugiej rundy Euroligi to zrobimy wszystko,
aby je podtrzymać – wyjaśnia Przemysław Zamojski.
Zamojski zna bardzo dobrze atmosferę hali z Stambule. W zeszłym roku wraz z
Treflem Sopot grał w Turcji w rozgrywkach pucharu Eurocup.
– Atmosfera w Stambule jest wspaniała. Miałem okazję grać tam m.in. w ubiegłym
sezonie z barwach Trefla Sopot. Kibice tworzą na hali bardzo gorący nastrój. Ciągle śpiewają i tańczą na trybunach, dodając siły swoim ulubieńcom –
powiedział skrzydłowy Stelmetu.