{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Rasmussen: musimy wykrzesać z siebie jeszcze więcej energii

Rumunki będą miały za sobą wsparcie trzytysięcznej widowni, ale my będziemy robić swoje - zapowiedział selekcjoner reprezentacji piłkarek ręcznych Kim Rasmussen przed niedzielnym spotkaniem 1/8 finału mistrzostw świata w Nowym Sadzie. Transmisja z meczu w TVP Sport i SPORT. TVP.PL od 20.05.
– Rumunki posiadają jedną z najlepszych rozgrywających na świecie Cristinę
Georgianę Neagu. Obrona gra bardzo siłowo i mają za sobą około trzytysięczną
widownię, która je wspiera. Będziemy grali swoje, tak jak w meczach z
Norwegią, Hiszpanią, czy przed mistrzostwami ze Szwecją, czy Brazylią –
krótko scharakteryzował trener najbliższe rywalki.
Do czasu przyjazdu do tego serbskiego miasta trener nie miał zbyt wiele czasu
na dokładne analizy, bowiem ostatnie spotkanie grupy C z Norwegią skończyło
się późnym wieczorem w piątek. W sobotę, oprócz przeprowadzki ze Zrenjaninu,
czekał go pełen pracy dzień. Zawodniczki też już mogły czuć się zmęczone
turniejem, ale, jak same przekonywały, na takiej imprezie o tym zapominają.
– Musimy wykrzesać z siebie jeszcze więcej energii, którą nadal dysponujemy.
Jesteśmy przygotowani do walki, w czym wielka zasługa masażystów i ekipy
medycznej. Wszystkie zawodniczki są zdrowe i nie notujemy poważniejszych
urazów – zapewnił duński szkoleniowiec biało-czerwonych. Według Rasmussena
kluczowy dla przebiegu spotkania może być ostatni kwadrans gry i to, kto
zachowa więcej sił.
– Rumunki też miały trzy bardzo ciężkie spotkania w grupie i to na pewno
kosztowało je sporo energii. Dlatego decydujące w meczu 1/8 finału może
okazać się, która z drużyn będzie świeższa w końcowych 15 minutach-
podkreślił.
Trener uważa, że Rumunia i Polska prezentują podobny poziom. Nawiązał przy
tym do ostatniego meczu w grupie, z obrończyniami tytułu Norweżkami,
przegranym 18:23. – Z Norwegią przegraliśmy, bo popełniliśmy więcej drobnych
błędów. Oczywiście każda porażka boli. Ale dziewczyny znów czegoś się
nauczyły. W drugiej połowie mogliśmy dogonić mistrzynie świata i odrobić
trzybramkową stratę, ale zmarnowaliśmy dwie znakomite okazje, co natychmiast
rywalki wykorzystały. I to właśnie różni najlepszy team na świecie od tego,
który jest nieco poniżej tego poziomu. W podobnym miejscu znajduje się
Rumunia – ocenił.
