Sławomir Wojciechowski uważa, że Roberta Lewandowskiego, który podpisał z Bayernem kontrakt do 2019 roku, czeka niezwykle ciężkie zadanie. – Robert był gwiazdą w Dortmundzie, ale to w Monachium nic nie znaczy – powiedział były piłkarz bawarskiego klubu.
– Bayern to potężny, niezwykle popularny, ale także wyjątkowo specyficzny
klub. W Monachium nikt mu niczego nie ułatwi i nie będzie na niego grał.
Lewandowski znajdzie się wśród tak fantastycznych zawodników jak Ribery,
Robben, Mueller i Mandżukić, którzy niechętnie dzielą się swoją sławą,
statusem gwiazdy, a w przypadku tego ostatniego, jeśli oczywiście zostanie w
zespole, także miejscem na boisku – dodał Wojciechowski.
Wychowanek Lechii Gdańsk przekonuje, że w Monachium nikt nie będzie patrzył
na futbolowe dokonania reprezentanta Polski.
– Jego dotychczasowymi osiągnięciami nikt nie będzie zaprzątał sobie głowy.
Lewandowski był gwiazdą Borussii Dortmund, niemniej w kontekście jego
przejścia do mistrza Niemiec, to nie ma żadnego znaczenia. Nikt też nie
będzie czekał 4-5 meczów, aż Robert zdoła strzelić gola. Na jego miejsce
trener Guardiola będzie miał co najmniej dwóch gotowych do gry napastników.
Poza tym na wstępie musi wygrać rywalizację z Mario Mandżukiciem albo z
napastnikiem sprowadzonym w miejsce Chorwata, który na pewno nie odda mu
miejsca w składzie za darmo. Ponadto w odwodzie pozostaje nieobliczalny
Claudio Pizarro – zauważył.
Wojciechowski występował w Bayernie przez 1,5 sezonu latach 2000/2001 i ma o
tym klubie jak najlepsze zdanie.
– Tam wszystko jest z najwyższej półki i trudno wyobrazić sobie, aby cokolwiek
mogło być doskonalsze niż w Bayernie. Co prawda z opinią Sławomira
Wojciechowskiego nie każdy musi się zgadzać, niemniej ze zdaniem Michaela
Ballacka trudno polemizować Ten gwiazdor reprezentacji Niemiec był przecież
mistrzem swojego kraju z 1. FC Kaiserslautern, później grał w tak klasowym
zespole jak Bayer Leverkusen, z którym dotarł do finału Ligi Mistrzyń, ale po
przejściu do Bayernu przyznał, że doznał prawdziwego szoku, bo trafił do
innego świata – przypomniał.
40-letni były reprezentant Polski zapewnia, że bawarskiego klubu w
najmniejszym stopniu nie można porównać do żadnej polskiej drużyny.
– To byłyby wręcz śmieszne. Do Bayernu trafiłem ze szwajcarskiego FC Aarau, do
którego przeszedłem w 1998 roku z GKS Katowice. Gieksa była wówczas, jak na
polskie realia, świetnie poukładanym klubem, w którym niczego nam nie
brakowało. Jednak przy Bayernie nie może nawet stanąć w jego cieniu. O czym
tu w ogóle mówić, jeśli niektóre niemieckie III-ligowe kluby są lepiej
zorganizowane i dysponują większym budżetem niż nasza eksportowa Legia
Warszawa – ocenił.
Były zawodnik monachijskiego klubu nie jest jednak pewien, czy na miejscu
Lewandowskiego przyjąłby ofertę Bayernu. Niewykluczone, że na decyzję
reprezentanta biało-czerwonych spory wpływ mogły mieć pieniądze. Niemieckie
media podają, że za podpisanie kontraktu Lewandowski otrzyma 15 milionów
euro, natomiast w każdym sezonie wzbogaci się o 11 milionów euro netto.
– O Roberta starały się przecież topowe europejskie kluby i po pięciu latach
spędzonych w lidze niemieckiej ja poszukałbym chyba nowych wyzwań i
spróbowałbym swoich sił w lidze angielskiej bądź hiszpańskiej. Lewandowskiego
mogła jednak skusić kosmiczna wręcz kasa. Za sam autograf pod kontraktem
dostanie tyle, ile wynosi roczny budżet Legii Warszawa. Za tę kwotę mógłby
również kupić cztery takie kluby jak Lechia Gdańsk – stwierdził.
Gdańszczanin ma nadzieję, że Lewandowski poradzi sobie w Bayernie i stanie
się niebawem silnym ogniwem tego klubu.
– Robert zdaje sobie sprawę, że w Monachium musi liczyć się z niesamowitą
rywalizacją oraz presją i chwała mu, że nie boi się podjąć rękawicy. Bayern
to pod każdym względem wielki klub i obecnie najsilniejsza drużyna świata.
Jako Polacy powinniśmy być dumni, że nasz rodak trafił do tak znakomitego
zespołu. "Lewy" jest silny psychicznie, bo we wszystkich swoich
dotychczasowych klubach potrafił się wybić i wierzę, że poradzi sobie również
w Monachium. Nie ukrywam jednak, że bardzo realnie biorę pod uwagę także
negatywny scenariusz. W Bayernie wielu znakomitych piłkarzy połamało sobie
bowiem zęby – podsumował Wojciechowski.