06 sty 2014 | Siatkówka / Reprezentacja

Glinka: musimy budować wszystko od nowa

Małgorzata Glinka-Mongentale, Anna Werblińska, Maja Tokarska i Katarzyna Skowrońska-Dolata (fot. PAP)

Po przegranym turnieju kwalifikacyjnym w Łodzi, hasłem przewodnim wśród polskich siatkarek był fakt budowania nowej reprezentacji i ogrywania młodych zawodniczek. Biało-czerwone w decydującym meczu przegrały z Belgią 0:3 i to rywalki jadą na mistrzostwa świata.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

– Co będzie dalej z tą drużyną, trudno powiedzieć. Może niektóre z nas zakończą reprezentacyjne kariery – powiedziała po meczu Katarzyna Gajgał-Anioł, jedna bardziej doświadczonych zawodniczek, która kolejny raz dała się namówić na występ z orzełkiem na piersi.

W podobnym tonie wypowiadały się inne doświadczone siatkarki, na barkach których od kilku lat budowana była gra reprezentacji. – Nie chciałabym w tym momencie niczego deklarować. Wydaje mi się jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie teraz rozpoczęcie wszystkiego od nowa - postawienie na młode zawodniczki i ogrywanie ich – mówiła Małgorzata Glinka-Mogentale, która wzięła całą winę za wynik na siebie.

– Na pewno byłyśmy zestresowane, ale jesteśmy profesjonalistkami i nie możemy na stres zrzucać odpowiedzialności. Presja na nas była jednak bardzo duża i jej nie wytrzymałyśmy. Jako kapitan biorę winę na siebie – dodała 35-letnia zawodniczka Chemika Police.

– Nawet nie zauważyłam, kiedy przegrałyśmy ten mecz. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Praktycznie do czego się dotknęłyśmy, to nam nie szło – zakończyła kapitan reprezentacji Polski.

Małgorzata Glinka-Mogentale (fot. PAP)

Inne zawodniczki doszukiwały się powodów klęski w krótkim okresie przygotowawczym i przede wszystkim w słabej zagrywce. – Robiłyśmy wszystko co w naszej mocy, ale może po prostu zabrakło czasu. Ciężko pokonać tak dobrze zgrany zespół, który ze sobą tak długo pracuje. Dziś zepsułyśmy zdecydowanie za dużo zagrywek, a te które wprowadzałyśmy do gry, zwłaszcza na początku meczu, były zbyt łatwe dla rywalek – mówiła rozgrywająca Izabela Bełcik.

O krótkim okresie przygotowawczym wspomniała także Gajgał-Anioł. – Może akurat w tym spotkaniu okazało się, że po prostu zabrakło nam czasu na lepsze przygotowanie. Bo było widać, że brakuje nam zgrania.

Nieco pozytywniej w przyszłość patrzy Anna Werblińska, która zauważa, że na mistrzostwach świata gra reprezentacji się nie kończy. – Ciężko dziś mówić o przyszłości reprezentacji. Mamy w tym roku inne imprezy międzynarodowe i na nich będziemy musiały się skupić – tłumaczyła przyjmująca Chemika Police.