W niedzielę w angielskiej Premier League zwyciężali faworyci. Manchester City pokonał na wyjeździe Newcastle 2:0, a Liverpool ograł 5:3 Stoke. W obu spotkaniach nie obyło się bez kontrowersyjnych decyzji sędziów.
Podopieczni Manuela Pellegriniego dzięki wygranej z rywalami z północy Anglii wskoczyli na pozycję lidera. O jeden punkt wyprzedzają Chelsea, a o dwa Arsenal, który w poniedziałek zakończy kolejkę starciem z Aston Villą.
Bramki dla gości zdobywali Edin Dzeko w ósmej minucie i Alvaro Negredo w doliczonym czasie gry. Wynik mógłby być jednak zdecydowanie inny, gdyby sędzia Mike Jones przy stanie 0:1 uznał prawidłowo zdobytego gola Cheicka Tiote. Pomocnik w 34. minucie fantastycznie huknął z dystansu, ale arbiter popełnił błąd, dopatrując się spalonego Yoana Gouffrana. Spotkał się za to na Wyspach z wieloma głosami krytyki.
Szczęścia nie mieli również zawodnicy Stoke, którzy walczyli dzielnie, ale nie mieli szans z Liverpoolem, w barwach którego znowu szalał świetnie dysponowany Luis Suarez. Urugwajczyk do swojego dorobku dołożył na Britannia Stadium dwa gole i ma ich już na koncie 22.
Kibice w Stoke oglądali świetne widowisko. Gospodarze jeszcze przed przerwą wyrównali stratę dwóch bramek i na przerwę schodzili przy stanie 2:2. Jeszcze więcej emocji było po zmianie stron. Akcje przenosiły się spod jednej bramki do drugiej, czego efektem był końcowy wynik 3:5.
Podopieczni Marka Hughesa postawili na otwarty futbol, odważnie atakowali bramkę Simona Mignoleta, ale zabrakło im atutów sportowych. No i nie mieli w swoich szeregach takiego duetu jak Suarez – Sturridge. Piąty gol w wykonaniu Anglika był popisem tej pary. Gościom pomógł również sędzia Anthony Taylor, który przy wyniku 2:2 podyktował karnego z kapelusza dla Liverpoolu.