Stanislas Wawrinka wygrał wielkoszlemowy turniej Australian Open na twardych kortach w Melbourne! Dla Szwajcara to największy sukces w karierze. W finale pokonał Hiszpana Rafaela Nadala 6:3, 6:2, 3:6, 6:3, który niemal od początku drugiego seta zmagał się z bólem kręgosłupa, ale nie zdecydował się zejść z kortu.
Jest drugim Szwajcarem w historii, który triumfował w Australian Open. Jego bardziej utytułowanemu rodakowi Rogerowi Federerowi udało się to czterokrotnie (2004, 2006-07 i 2010). Rekordzistą pod względem liczby wygranych w tej imprezie jest Australijczyk Roy Emerson, który był najlepszy sześciokrotnie - w latach 1961 i 1963-1967.
Zawodnik z Majorki był faworytem. Przemawiało za nim większe doświadczenie w
meczach o najwyższą stawkę oraz bilans bezpośrednich spotkań z Wawrniką.
Wygrał bowiem wszystkie 12 poprzednich pojedynków i nie stracił przy tym ani
jednego seta.
Po raz kolejny jednak turniej w Melbourne okazał się dla niego pechowy. Rok
temu zrezygnował na niespełna trzy tygodnie przed rozpoczęciem imprezy. Urazy
stanęły mu na przeszkodzie też w 2010 i 2011 roku. W trakcie tegorocznej
edycji grę utrudniały mu natomiast odciski na lewej dłoni, a w finale dała
się we znaki także kontuzja pleców.
W pierwszym secie po liderze rankingu ATP Tour nie było jeszcze aż tak bardzo
widać problemów zdrowotnych. Dopiero w drugiej jego części pozwolił rywalowi
na dwa przełamania. Wawrinka wykorzystywał regularnie jeden ze swoich
głównych atutów, czyli serwis. Punktował bezpośrednio za jego sprawą
trzykrotnie. Miał także m.in. udane returny i partia zakończyła jego
zwycięstwem 6:3.
Już na początku kolejnej odsłony zanotował ”breaka”, a po chwili wygrał przy
własnym podaniu. Nadal nie pozwolił mu jednak za bardzo odskoczyć i
zmniejszył straty na 1:2. Po chwili poprosił o przerwę medyczną i zniknął w
szatni wraz z fizjoterapeutą. Zdenerwowany oczekiwaniem Szwajcar prosił
arbitra o wyjaśnienie tej sytuacji. Niezadowolenie zaczęła okazywać także
publiczność, która przywitała wracającego na kort Hiszpana buczeniem.
Widownia od tego momentu jeszcze głośniej wspierała Wawrinkę. Dalszy przebieg
tego seta pokazał jednak, że Nadal nie jest w stanie podjąć walki. Często
uderzał piłkę w siatkę i nie próbował nawet odbierać mocnych oraz
precyzyjnych serwisów rywala, który zanotował w tej partii osiem asów.
W trzeciej tenisista z Majorki wykrzesał z siebie resztki sił. Grał bardziej
agresywnie, a Szwajcar z kolei zaczął popełniać proste błędy. W efekcie seta
wygrał lider światowej listy, ale na więcej nie było go w niedzielę stać.
Wawrinka, mając świadomość, jak blisko jest odniesienia życiowego sukcesu, w
pełni zmobilizował się na kolejną część gry. Ponownie wykorzystał swój
serwis, a Hiszpan stopniowo opadał z sił. Mecz zakończył się po prawie dwóch
i pół godzinach triumfem 28-letniego ”Stanimala” (przydomek ten wymyślił
Federer).
– Szczęście nie było po mojej stronie dziś, ale ty - Stan - naprawdę
zasłużyłeś na to zwycięstwo. Chciałbym podziękować tez publiczności.
Przepraszam, że tak to się skończyło, ale naprawdę bardzo się starałem –
powiedział tuż po zakończeniu spotkania Nadal, a widownia z aplauzem przyjęła
jego słowa.
Za zwycięstwo Wawrinka otrzyma premię w wysokości 2,65 mln dol.
australijskich (ok. 7,15 mln zł). Jego finałowy przeciwnik dostanie czek na
połowę tej kwoty.
Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn Australian Open:
Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 8) – Rafael Nadal (Hiszpania, 1) 6:3, 6:2,
3:6, 6:3.