Po 28 dniach na zgrupowaniach i zawodach polskie biathlonistki wróciły do kraju. Trzy doby spędzą z rodzinami, później czeka je ślubowanie i wylot do Soczi. – Najtrudniejsze za nami, dziewczyny są gotowe do igrzysk – ocenił trener kadry Adam Kołodziejczyk.
– To był chyba dla nas najtrudniejszy okres. 28 dni z dala od domu, ciągłe
zgrupowania i starty. Ale osiągnęliśmy takie efekty, na jakie liczyliśmy.
Teraz będzie już spokojniej. Trzy dni spędzimy z rodzinami, w tym jeden jest
całkowicie wolny od treningów. Do Warszawy na ślubowanie przyjeżdżamy w
niedzielę, a w poniedziałek lecimy do Soczi – poinformował szkoleniowiec.
Kołodziejczyk nie ukrywa, że zawodniczki są zmęczone, dlatego teraz
najważniejsza jest regeneracja.
– W Soczi czeka nas już tylko pięć lekkich treningów. Nie będzie żadnego
przeciążania, ale pełna koncentracja na startach. W biathlonie jednak jest
tak, że nadmierna motywacja może zaszkodzić, zwłaszcza przy strzelaniu –
przestrzegł.
Wierzy jednocześnie, że biathlonistki, które w Soczi wystąpią w składzie:
Krystyna Pałka (AZS AWF Katowice), Monika Hojnisz (UKS Lider Katowice),
Weronika Nowakowska-Ziemniak (AZS AWF Katowice), Paulina Bobak (AZS AWF
Katowice) i Magdalena Gwizdoń (LKS Żywiec), stać na bardzo dobre wyniki.
– Na treningach wyglądało to dobrze, ale trudno o wymierne oceny. Każda z
zawodniczek używa innych nart niż na zawodach. Nie można żadnej z nich
wyróżnić, prezentują raczej równą formę. Na pewno wykonaliśmy to, co
zakładaliśmy – zapewnił Kołodziejczyk.
Trener uważa, że o medale olimpijskie będzie walczyć nawet 30 zawodniczek. I
to wcale nie strzelanie będzie decydowało o tym, kto stanie na podium.
– Ważniejsza będzie odporność psychiczna. Chłodna głowa będzie odgrywać
kluczową rolę i właśnie od tego będzie wiele zależeć. Nasze dziewczyny już w
zeszłym roku w mistrzostwach świata pokazały, że w tych najważniejszych
momentach nie zawodzą. Fizycznie będą przygotowane, by konkurować z
najlepszymi – podkreślił.
Kołodziejczyk bardziej liczy na start indywidualny którejś z reprezentantek
niż na sukces w sztafecie.
– Indywidualnie każda z zawodniczek ma znacznie większe możliwości. Jak raz
nie wyjdzie, to może się udać w następnym starcie. Z kolei sztafeta jest
jedna – 24 km, osiem wizyt na strzelnicy. Jeden błąd rzutuje potem na wynik
całego zespołu. To bardzo trudna technicznie konkurencja i wymaga dużej
koncentracji wszystkich czterech startujących – zaznaczył.
Rywalizacja sztafet jest ostatnia w programie i będzie stanowić podsumowanie
olimpijskiego występu. Dlatego – według szkoleniowca biało-czerwonych – nie
bez znaczenia będą wcześniejsze wyniki.
– Często jest tak, że to, co dzieje się wcześniej rzutuje na kolejne starty.
Dlatego też, jeśli któraś z dziewczyn osiągnie sukces indywidualnie, łatwiej
może być powalczyć także w sztafecie. To jest jednak zawsze wielka
niewiadoma – dodał.
Igrzyska w Soczi potrwają od 7 do 23 lutego.