Snowboardziści krytykują gospodarzy za złe przygotowanie obiektu do walki o medale olimpijskie w konkurencji halfpipe. Utytułowany Amerykanin Shaun White uważa, że w tych warunkach rywalizacja nie będzie atrakcyjna, a jego rodak Danny Davis ocenił krótko: rynna jest do bani. Transmisje z obu kwalifikacyjnych zjazdów w TVP Sport HD i SPORT.TVP.PL.
White, jedna z największych gwiazd snowboardu ostatnich lat, jest
zdegustowany tym, czego doświadczył na dwóch treningach. – W tym stanie pipe nie nadaje się do jazdy. Co my w tej rynnie pokażemy
widzom, same upadki? Chcą nas po prostu ośmieszyć. W tych warunkach nie wiem,
czy komuś uda się zaprezentować w pełni program, jaki przygotował na
igrzyska – mówił dziennikarzom dwukrotny mistrz olimpijski (Turyn 2006,
Vancouver 2010).
Davis podkreślił z niesmakiem, że to słaba wizytówka dla snowboardu i bardzo
niepoważny sposób traktowania sportowców. Zaznaczył przy tym, że nie można
wszystkiego zwalać na dodatnie temperatury.
– Rynna jest do bani. Nie ma jak się w niej pokazać. Na dnie jest papka,
ściany się sypią. Przygotowaniem tego obiektu, z użyciem odpowiednich
substancji chemicznych, trzeba było zająć się wcześniej, a nie teraz –
powiedział Davis.
"Nikt nie przejmuje się naszym zdrowiem"
Mistrzyni olimpijska z Turynu i wicemistrzyni z Vancouver w halfpipe
Amerykanka Hannah Teter w rozmowie z mediami zwróciła uwagę na bezpieczeństwo
uczestników.
– Tutaj zdrowiem zawodników nikt się nie przejmuje. Kiedy widzisz jak upadają
jeden po drugim, coś jest nie tak. W rynnie zrobiło się zbyt niebezpiecznie.
Widziałam tu więcej upadków niż w całym sezonie na różnych zawodach –
podkreśliła zdobywczyni sześciu medali w prestiżowych zawodach Winter
X-Games.
Trenerka polskich snowboardzistów – Michała Ligockiego (AZS AWF Katowice),
który po raz trzeci jest olimpijczykiem (poprzednio był w Turynie 2006 i
Vancouver 2010), oraz debiutantki Joanny Zając (Inter Cars KS Ski Test
Kraków) – Iwona Kotuła przyznała, że atmosfera wśród zawodników i trenerów
jest bardzo nerwowa.
– Spotęgowała się jeszcze po wieczornym, skróconym treningu, który, prawdę
mówiąc, z powodu nieprzygotowania obiektu w ogóle nie powinien się odbyć.
Ściany się sypały, śnieg gromadził się na dnie i tworzył muldy. Do tego co
jakiś czas, jak niektórzy żartowali, sypał deszcz lub lał śnieg, jak kto
woli... – powiedziała.
Frustrujące przygotowania
Zawodnicy nie czuli się po raz drugi z rzędu komfortowo. Ostatni trening
przed zawodami, zamiast być widowiskiem, był, jak to określili, ”śmiechowiskiem”. Nawet najlepszym zdarzały się wywrotki przy najprostszych
ewolucjach.
– Każdy chciał spróbować choć raz wykonać zaplanowany na igrzyska przejazd.
Nie wiem czy udało się to choćby jednemu. Doprowadzało to wszystkich do
frustracji. Ani niedzielny, ani poniedziałkowy trening nie sprawiał nikomu
przyjemności. Był swoistą walką z warunkami. Wiadomym było, że na odprawie
kapitanów drużyn będzie nerwowo. I tak też było. Posypało się wiele przykrych
słów odnośnie przygotowania obiektu. Trenerzy w imieniu swoim i zawodników
wyrażali dosadnie niezadowolenie, padały niecenzuralne słowa – zaznaczyła
Kotuła.
Rynna popsuje zawody?
Trenerzy twierdzili, że ich podopieczni nie będą mogli zaprezentować w pełni
swoich umiejętności, a poziom imprezy będzie znacznie niższy od tego, jaki
kibice oczekują. I to przez źle przygotowany obiekt, a nie poziom
startujących.
Organizatorzy tłumaczyli się, że robią wszystko co w ich mocy, aby
doprowadzić obiekt do perfekcji, ale plusowe temperatury im nie sprzyjają.
Kwalifikacje 40 snowboardzistów rozpoczną się o godz. 11:00 czasu polskiego.
Michał Ligocki zaprezentuje się w drugiej grupie (od 13:00). Po trzech
najlepszych z każdej awansuje bezpośrednio do finałów (od 18:30), a z miejsc
4 – 9 do półfinałów, jeśli zostaną przeprowadzone.