Olimpijska rywalizacja w sprincie kobiet układa się bardzo nieoczekiwanie. Do finału nie zakwalifikowały się faworytki, z Marit Bjoergen na czele.
Pierwszą wtorkową niespodzianką było odpadnięcie w ćwierćfinale jednej z lepszych specjalistek od sprintu na świecie – Kikkan Randall. Amerykanka, która biegła razem z m.in. liderką PŚ w tej konkurencji Denise Hermann oraz złotą medalistką z biegu łączonego – Marit Bjoergen.
W tamtym ćwierćfinale wygrała Niemka przed Norweżką, a Randall była dopiero czwarta, ze zbyt słabym czasem, by pobiec w półfinale. O finał Hermann i Bjoergen znowu rywalizowały razem. Choć Niemka prowadziła przez większą część dystansu, a Norweżka próbowała przebić się z ostatniej pozycji, obie podzieliły ten sam los. Niemka dała się wyprzedzić rywalkom, a Norweżka upadła na ostatniej prostej, próbując desperacko odrobić straty.
W finale pobiegną: Norweżki Maiken Caspersen Falla, Ingvild Oestberg oraz Astrid Jacobsen, Słowenka Vesna Fabjan, Szwedka Ida Ingermarsdotteri i Amerykanka Sophie Caldwell.