Ostatni komplet medali w olimpijskiej rywalizacji biathlonistek czeka na właścicielki. Na piątek zaplanowano rywalizację kobiecych sztafet. Na sprawienie niespodzianki liczą Polki – Krystyna Pałka, Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowska-Ziemniak i Monika Hojnisz. Z powodu słabej widoczności start biegu, zaplanowanego na 15:30, jest jednak zagrożony. – Ostateczna decyzja ma być podjęta nie wcześniej niż o 14:15 – poinformowali organizatorzy.
Kapryśna aura towarzyszy zmaganiom biathlonistów w Soczi. Z powodu mgły dwukrotnie przekładany był bieg ze startu wspólnego mężczyzn.
Pierwotnie miał zostać rozegrany w niedzielę 16 lutego, a udało się go
przeprowadzić dopiero dwa dni później.
Polskie nadzieje
Przed startem igrzysk polskie biathlonistki plasowano w gronie cichych nadziei medalowych. Jak dotąd nie przeniosło się to na realne zdobycze. W startach indywidualnych najlepiej prezentowały się Monika Hojnisz (6. pozycja w biegu masowym) i Weronika Nowakowska Ziemniak (7. miejsce w sprincie).
W piątek biało-czerwone czeka bieg sztafetowy, w którym dotąd raczej nie błyszczały. W trwającym sezonie Pucharu Świata zawsze przed każdym ich startem liczono na niespodziankę. Nadzieje okazywały się płonne. Kończyło się słabszym występem, zazwyczaj spowodowanym pudłami na strzelnicy (w trzech startach zajmowały kolejno: 9., 15. i 10. miejsce).
– Liczę na to, że dziewczyny zaprezentują się równo. Żadna z nich nie popełni większych błędów na strzelnicy. Wówczas są duże szanse na dobry występ i miejsce w czołowej szóstce – uważa Magdalena Grzywa, była biathlonistka, a dziś ekspert TVP. Najwięcej obaw związanych jest ze starem Gwizdoń, która w Soczi prezentuje słabą formę.
W ścisłym gronie kandydatek do medalu wymianie są trzy reprezentacje, które wygrywały w tym sezonie sztafety w Pucharze Świata – Ukrainki, Niemki i Rosjanki. Szczególnie na podium liczą te drugie, bowiem żadna z nich nie zdobyła jeszcze w Soczi medalu. Groźne powinny mogą być też Norweżki oraz Czeszki.