{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Poprawy nie widać. Polska – Szkocja 0:1

Kolejny mecz reprezentacji Polski pod wodzą Adama Nawałki nie przyniósł nawet pierwiosnka poprawy stylu. Polacy w środę przegrali na Stadionie Narodowym ze Szkocją 0:1. A już za parę miesięcy zagrają z nią o punkty...
W środowym spotkaniu żadna ze stron nie mogła pokazać swoich wszystkich atutów. W końcu 14 października również na Stadionie Narodowym znów dojdzie do starcia tych drużyn, tym razem w eliminacjach Euro 2016.
Próbowali ukryć atuty?
Trzeba mieć nadzieję, że to była zasłona dymna, bo spotkanie nie było zbyt porywające. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie chciała prowadzić gry, a wtedy meczu nie ogląda się dobrze. Polacy, choć częściej przebywali na połowie rywali, nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali. Duża liczba piłek posyłanych w pole karne w meczu z Wyspiarzami raczej nie przyniesie wielu sytuacji strzeleckich. A tak właśnie grali Polacy.
Dwie akcje, które warto odnotować w wykonaniu piłkarzy Nawałki to błyskotliwa próba lobu wracającego do kadry Ludovica Obraniaka w 12. minucie i niebezpieczne uderzenie sprzed pola karnego Arkadiusza Milika. Przy obydwu strzałach świetnie zachował się David Marshall. Niewiele brakowało, aby nieporadna gra Polaków zemściła się już w samej końcówce pierwszej połowy, ale po błędzie Kamila Glika, dobre zachowanie Łukasza Szukały spowodowało, że Alan Hutton uderzał z bardzo ostrego kąta i piłkę na rzut rożny wybił Wojciech Szczęsny.
Lepiej po przerwie, ale znów ze stratą
W drugiej części meczu akcji Polaków było więcej. Najbliżej szczęścia był w 59. minucie Glik, który znalazł się w świetnej sytuacji po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Obraniaka. Nie trafił jednak w bramkę. Z kolei siedem minut później aktywny Sławomir Peszko rozegrał piłkę z Obraniakiem, który nad obrońcami Szkotów podał do wbiegającego w pole karne Milika. Napastnik Augsburga, który w wyjściowym składzie zastępował kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, również spudłował.

Szkoci wysłali jedno ostrzeżenie, kiedy strzał Rossa McCormacka zablokował w ostatniej chwili Łukasz Piszczek, nowy kapitan reprezentacji. Za drugim razem już strzelili gola. Kiepskie zachowanie obydwu stoperów wykorzystał Scott Brown. Najpierw Steven Naismith z łatwością ograł Glika, potem po zamieszaniu w polu karnym nieporadnie piłkę wybił Szukała, ale ta trafiła prosto pod nogi kapitana Celtiku Glasgow, który bombą z 16 metra pokonał Szczęsnego.
Jaki to styl?
Wynik Polacy próbowali odmienić. Ale strzał z dystansu Michała Masłowskiego w końcówce meczu i uderzenie Glika głową bez problemów obronił Marshall.
Nie licząc styczniowych "wakacyjnych" meczów reprezentacji w krajowym składzie, był to trzeci poważny mecz kadry pod wodzą Adama Nawałki. Górnik Zabrze pod wodzą obecnego selekcjonera też nie od razu zachwycał. Ale to była polska liga i czasu miał dużo więcej. W kontekście walki o Euro 2016 w grupie z Irlandią, Szkocją i Gruzją będziemy musieli prowadzić grę (oby już z Lewandowskim i Błaszczykowskim. Boże chroń ich zdrowie!), szczególnie na własnym boisku. Na razie jednak tego nie umiemy.
Polska – Szkocja 0:1 (0:0)
Bramka: Brown 77
Polska: Szczęsny – Piszczek, Szukała, Glik, Brzyski (90+1. Komorowski) – Sobota (89. Masłowski), Klich (82. Teodorczyk), Krychowiak (88. Jodłowiec), Peszko (74. Polanski) – Obraniak (74. Robak) – Milik
Szkocja: Marshall – Hutton (67. Bardsley), Martin, Greer, Mulgrew – Bannan (67. Robertson), Brown – Anya (90+2. Burke), Morrison (46. D. Fletcher), McCormack (76. Adam) – S. Fletcher (46. Naismith)
Żółte kartki: Peszko – Brown, Hutton, Naismith
Sędzia: Alain Bieri (Szwajcaria)
Widzów: 41 652