Tomasz "Góral" Adamek (49-2, 29 KO) coraz rzadziej pojawia się w ringu, lecz nie porzucił marzeń o mistrzostwie świata wagi ciężkiej. Jeśli pokona w ten weekend Ukraińca Wiaczesława Głazkowa (16-0-1. 11 KO), może otrzymać szansę boksowania z czempionem IBF Władimirem Kliczką.
– Moim marzeniem jest jeszcze jeden pojedynek mistrzowski – zapowiada Adamek, który w tym roku skończy 38 lat.
W 2011 roku Polak nie sprostał Witalijowi Kliczce, przegrywając we Wrocławiu przed czasem walkę o pas WBC. Teraz chciałby zmierzyć się z młodszym z ukraińskich braci Władimirem, do którego należą tytuły kilku organizacji.
Droga do prawdopodobnie ostatniej potyczki o mistrzostwo świata (będzie ich więcej, jeśli Adamek pokona Kliczkę) nie jest usłana różami. Polski bokser coraz rzadziej pojawia się między linami. Skończyły się już czasy, kiedy toczył po cztery walki w sezonie. W poprzednim miał tylko jedną – w sierpniu łatwo wygrał na punkty z doświadczonym Amerykaninem Dominickiem Guinnem (34-10, 23 KO)
Na listopad miał zaplanowaną konfrontację z Głazkowem, ale na przeszkodzie stanęła grypa. Osłabiony Adamek nie chciał ryzykować, dlatego do tego starcia dojdzie dopiero z soboty na niedzielę czasu warszawskiego.
Ukrainiec wtedy nie pauzował, szybko znaleziono mu nowego przeciwnika, ale Garrett Wilson (13-7, 7 KO) nie zawiesił poprzeczki zbyt wysoko.
Areną zmagań będzie kasyno w Bethlehem (stan Pensylwania), gdzie kilkanaście miesięcy temu Adamek pokonał, choć niejednogłośnie, innego Amerykanina Steve'a Cunninghama (26-6, 12 KO). Teoretycznie stawką pojedynku będzie drugie miejsce w rankingu IBF (pierwsze zajmuje Bułgar Kubrat Pulew (19-0, 10 KO), ale Polak liczy na inny scenariusz.
Pulew może zrezygnować z pierwszego miejsca w rankingu ze względu na zbyt długi czas oczekiwania na decyzję Kliczki. W kuluarach mówi się o tym, że Bułgar może w najbliższych dniach podpisać kontakt na walkę z bokserskim mistrzem Europy Dereckiem Chisorą (20-4, 13 KO). Jeśli jednak do tego nie dojdzie, to wciąż możliwa jest dodatkowa walka Adamka z Pulewem o miejsce numer 1 w rankingu IBF.
– Chcę być w czołówce wagi ciężkiej, dlatego takie walki, jak z Głazkowem, muszę wygrywać – dodał Adamek. I Polak, i osiem lat młodszy jego przeciwnik na co dzień reprezentują tę samą grupę Main Events.
– Nie lubię bezpośrednich walk naszych zawodników, ale akurat w ich przypadku jest dobrym rozwiązaniem. Kibice zobaczą świetne widowisko – uważa szefowa teamu Kathy Duva.
Adamek, były czempion kategorii półciężkiej i junior ciężkiej, celuje jeszcze w tytuł w wadze ciężkiej, bazując na swym doświadczeniu, bowiem szybkość nie jest już atutem, jak przed paroma laty. – Najważniejsze, że zdrowie dopisuje - podkreślił Polak. Swoje "argumenty" ma jednak także medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata Głazkow, który chyba jest u szczytu sportowej przygody. Obaj zawodnicy kiedyś ze sobą sparowali, znają się i zgodnie zapowiadają, że fani zobaczą ładny i widowiskowy boks. Dla jednego z nich zakończenie potyczki będzie mało radosne zakończenie, a drugi będzie smutny, zresztą zgodnie z hasłem reklamującym galę: "Rozstajne drogi".