Demony przeszłości wracają. Po raz kolejny rozegranie meczu na Stadionie Narodowym stoi pod znakiem zapytania. Policja i straż pożarna w piątek najprawdopodobniej wydadzą negatywne opinie na temat organizacji finału Pucharu Polski – pisze "Przegląd Sportowy".
Jednym z problemów jest system ostrzegania przeciwpożarowego, który nie działa od miesięcy. – W razie wypadku to my będziemy się tłumaczyć, jakim cudem zgoda została wydana – tłumaczy Mariusz Wejdelek, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej.
Przed meczem Polski ze Szkocją Straż Pożarna także wydała negatywną opinię, ale ostatecznie ugięła się i zezwoliła na rozegranie spotkania. Na teren stadionu wezwano 96 strażaków, którzy mieli "manualnie" zastąpić system. Ustawieni zostali co kilkadziesiąt metrów, w odległości kontaktu wzrokowego i słuchowego. W przypadku, gdyby zauważyli coś niepokojącego, ich zadaniem było wzajemne informowanie o potencjalnym zagrożeniu.
Kolejną kwestią jest ryzyko związane z ewentualnymi finalistami. Policja obawia się, że w spotkaniu wystąpią kluby których kibice są ze sobą zwaśnieni. Był to jeden z powodów odwołania spotkania o Superpuchar Polski w 2012 roku. O trofeum miały rywalizować Legia Warszawa i Wisła Kraków.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"