Dopiero co opadł kurz po Gran Derbi, a ekipy wielkiej hiszpańskiej trójki – Atletico, Realu i Barcelony – wracają na boiska. Wszyscy są zdecydowanymi faworytami swoich środowych spotkań, ale nie jest powiedziane, że solidarnie je wygrają. Każda, choćby najmniejsza niespodzianka, może zadecydować o "być albo nie być" w walce o końcowy triumf w lidze.
1. Luis Enrique znów sprowadzi Barcelonę na ziemię?
Po wielkim triumfie w Gran Derbi z Realem Madryt, Katalończycy znów surfują po szczycie fali. Wszelkie głosy wieszczące schyłek wielkiej drużyny, nietrafione transfery, wybór nieodpowiedniego trenera czy kompletne wyzbycie się przez nią stylu, jednocześnie ucichły.
Na jak długo? Zapewne do kolejnej porażki z przeciwnikiem, którego o wygrywanie z Barceloną się nie podejrzewa. Do takich z całą pewnością zalicza się dwunasta w tabeli Celta Vigo, którą z katalońskim klubem łączy szczególnie jeden, wspólny pierwiastek. Nazywa się Luis Enrique i jest jej trenerem.
W pewnym momencie swojej kariery podjął kontrowersyjną decyzję. Zdecydował się na krok, który na zawsze skreślił go z list ulubieńców kibiców Realu Madryt i jednocześnie zapewnił szacunek u sympatyków Barcelony. Po pięciu sezonach spędzonych na Estadio Santiago Bernabeu zdecydował się przenieść do klubu z Camp Nou, dla którego w latach 1996-2004 rozegrał ponad dwieście spotkań. Teraz raczej nie miałby nic przeciwko, gdyby jego niewielka drużyna znów sprowadziła kibiców Barcelony na ziemię i ponownie podniosła głosy jej krytyków. Zadanie nie jest jednak łatwe. Trzeba ograć Blaugranę na Camp Nou.
2. Ile bramek tym razem zdobędzie Cristiano Ronaldo?
Bo to, że trafi do bramki Sevilli jesteśmy niemal pewni. I nie chodzi o to, czy ktoś sympatyzuje z Realem Madryt. Za golami Portugalczyka przemawiają statystyki, które mówią jednoznacznie – Sevilla jest najwygodniejszym dla niego przeciwnikiem.
Żadnemu innemu klubowi nie strzelił tyle, co właśnie jemu. W ośmiu ligowych meczach zdobył piętnaście bramek. Trzy razy kończył mecz hat-trickiem, a raz udało się nawet trafić czterokrotnie.
Poza tym, piłkarze Realu z całą pewnością będą pragnęli odegrać się za przegrany mecz z Barceloną. Nie jest istotne, czy kolejny mecz grają właśnie z Sevillą, Atletico czy Bayernem Monachium. Wyjdą na pełnym "gazie" i postarają się udowodnić, że mistrzostwo Hiszpanii należy się właśnie im.
3. Atletico utrzyma kroku wielkiej dwójce?
Już od jakiegoś czasu mówi się, że w Hiszpanii do grona gigantów na stałe dołączyli piłkarze Atletico. Koniec sezonu zbliża się wielkimi krokami, a wraz z upływającym czasem wzrasta ciążąca na nich presja. Aktualnie, po potknięciu Realu, zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Mają pełną świadomość tego, że jeśli niczego już nie przegrają, to będą pewni zdobycia mistrzostwa. Ciekawe, czy ta myśl będzie dla nich bardziej mobilizująca, czy może raczej paraliżująca.
Na szczęście dla nich, kolejnym przeciwnikiem będzie zaledwie Granada, czyli ligowy przeciętniak ze środka tabeli. Nie zapominajmy, że w ataku mają Diego Costę, który po lekkim przestoju znów strzela jak z karabinu i najczęściej są to gole na wagę zwycięstw.