– Zawody zakończyliśmy na podium, więc przed kolejnymi dwoma turniejami to dobra pozycja wyjściowa, wszystko jest otwarte – przyznał Tomasz Gollob po pierwszym z trzech turniejów nieoficjalnych żużlowych mistrzostw świata par.
– Tor był dziś bardzo dobrze
przygotowany, cieszymy się z trzeciego miejsca. To, że nie wygrywamy
wszystkiego proszę nam wybaczyć, ale jest to tylko sport. Jechało dziś kilku
mistrzów świata, więc praca do wykonania była potężna. W każdym biegu
jechaliśmy tak, jak potrafiliśmy. Półfinał nam nie wyszedł, ale zawody
zakończyliśmy na podium, więc przed kolejnymi dwoma turniejami to dobra
pozycja wyjściowa, wszystko jest otwarte. Gratuluję Duńczykom i
Australijczykom, którzy bardzo dobrze wykorzystali ten tor – powiedział Tomasz Gollob.
– Chcę jednocześnie podkreślić, że moją formę określam dziś na 85 procent, a
nie na sto. To, że zawody dziś mi wyszły tak jak było to widać, zawdzięczam
ciężkiej pracy wykonanej przez ostatnie tygodnie, zarówno na żużlu, jak i
wcześniej na crossie. Zobaczymy jeszcze, jak moja jazda będzie wyglądała na
innych torach. Dużo pracy przede mną, by wejść w odpowiedni rytm. Gdyby ktoś
dawał nam przed zawodami trzecie miejsce, bralibyśmy je w ciemno, bo proszę
zauważyć, jaka była dziś stawka rywali. Nie było tu słabych zawodników – dodał reprezentant Polski.
– Były to pierwsze zawody w
sezonie, więc trudno było cokolwiek przewidzieć. Nikt nie wiedział, w jakiej
dyspozycji są rywale. Cieszę się jednak, że przede wszystkim Tomek pojechał
tak dobrze. Zmartwił mnie za to Adrian, który trochę nas zawiódł, brakowało
mu dziś szybkości. Mamy jednak jeszcze dwa turnieje, więc pojedziemy na nie w
silniejszym składzie, z Jarkiem Hampelem. Trzecie miejsce to nie jest
przecież klęska, tym bardziej, że przed nami jeszcze kolejne zawody, a tor w
Landshut jest dla nas szczęśliwy – podkreślił trener biało-czerwonych Marek Cieślak.
– Mamy dopiero początek sezonu, więc nie
wszystko wychodzi jeszcze tak jak powinno. Przed nami jeszcze sporo testów
sprzętu i próby dodatkowych rozwiązań. Część silników jest już w drodze do
Nowej Zelandii, gdzie odbędzie się Grand Prix, więc jak na tak wczesną część
sezonu dzisiejszy występ oceniamy bardzo pozytywnie. W trakcie dzisiejszych
zawodów nie ustrzegliśmy się błędów mimo większej ilości godzin spędzonych
już na motocyklach niż nasi rywale. Mieliśmy z Nickim plan na rozegranie
pierwszego łuku w biegu finałowym, jednak, jak pokazało życie, nie wszystko,
co się zaplanuje, uda się w żużlu wykonać. Nie ma jednak co rozpaczać, bo nie
zawsze się wygrywa, a druga pozycja to dobry początek przed kolejnymi dwoma
turniejami – powiedział Duńczyk Niels Kristian Iversen.
– Były to świetne dla nas zawody, jak na początek
sezonu. Włożyliśmy w nie dużo pracy i wysiłku z Chrisem. Teraz jednak nasze
myśli skierują się w nieco inną stronę, bo przed drugą rundą zawodów w parach
mamy jeszcze pierwsze Grand Prix. Mogę jednak zapewnić, że w Landshut z
Chrisem zrobimy wszystko, by powtórzyć dzisiejszy wynik w parze i utrzymać
prowadzenie w klasyfikacji. Wracamy do ścigania po kontuzjach, więc przed
nami jeszcze sporo pracy – powiedział reprezentant Australii Darcy Ward.